Bjutowiec: Wybory na Tarnopolszczyźnie mają stać się poważną lekcją dla naszej siły
"BJuT występował przeciw przeprowadzeniu wyborów do Tarnopolskiej Rady Obwodowej. Faktycznie nie prowadziliśmy żadnej agitacji. Byliśmy pewni, że kiedy Rada Najwyższa skasowała wybory, to ich nie będzie. I pierwsze dane o wyników wyborów, ogłaszane przez komisje wyborcze, demonstrują, że one były sfałszowane" - zawiadomił w komentarzu dla ZAXID.NET 16 marca deputowany ludowy z Bloku Julii Tymoszenko Stepan Kurpil.
Polityk zaznaczył, że jest wiele podstaw, by uważać, że wybory mimo wszystko zostały sfałszowane: "To przede wszystkim stawiennictwo wyborców, 50% stawiennictwa nie było, i to widać w mieście Tarnopolu, gdzie dokonać falsyfikacji jest trudniej, tam stawiennictwo wynosiło blisko 22%. We wsiach zastosowano wpływ przedstawicieli samorządu na elektorat, mający na celu wsparcie potrzebnej partii. To, że PR według wyników wstępnych ma więcej głosów wyborców - falsyfikacje, wynik JeC 15% - też".
To, że OZ "Swoboda" na tych wyborach na razie wygrywa, według słów Stepana Kurpila, jest skutkiem tego, że wyborcy BJuT byli zdezorientowani i Związek znalazł „narodowo-patriotycznych wyborców”.
Stepan Kurpil również dodał, że on wątpi, że BJuT uznaje wybory do Tarnopolskiej Rady Obwodowej. "Moja własna opinia jest taka, że BJuT miał rozwijać propagandę i uczestniczyć w wyborach. BJuT miał wszystkie szanse, mimo wszystkich błędów, popełnionych w Radzie Najwyższej, BJuT zwyciężyłby. Wybory na Tarnopolszczyźnie muszą stać się poważną lekcją dla naszej politycznej siły" - akcentował deputowany.
On również zaznaczył, że odsetek, otrzymany przez BJuT na tych wyborach, nie oddaje prawdziwego obrazu przychylności wyborców w obwodzie: "Nasz prawdziwy procent to 35-40%, ale nie braliśmy udziału w wyborach, wzywaliśmy do naszych zwolenników, by nie szli na nie. Zdecydowana większość wyborców tak zrobiła".