PODCZAS TRANSPORTU CYSTERN DO KAZACHSTANU NIE WYKLUCZONY WYCIEK FOSFORU
Na razie fachowcy nie potrafią jednoznacznie powiedzieć, czy nie ma ryzyka wycieku fosforu po tym, jak cysterny zostaną podniesione, aby transportować je do Kazachstanu. O tym dzisiaj, 18 lipca, podczas konferencji prasowej oznajmił Pierwszy Zastępca Kierownika Urzędu Głównego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych w Obwodzie Lwowskim Iwan Diduch.
„Wszystko będzie zależeć od tego, jak potoczy się sytuacja podczas wykonania tych lub innych czynności. Jednak będziemy przygotowani na każdą możliwą sytuację. Mam nadzieję, że organizujemy wszysko tak, aby nie popełnić żadnego błędu”, - dodał on.
Zdaniem I. Diducha, problem polega, między innymi, na tym, że cysterny znajdują się w chaotycznym stanie. Podejść do nich w celu badania rozmiarów pęknięcia na razie nie ma możliwości.
Jednocześnie, według niego, na razie rzeczywistego zagrożenia dla mieszkańców i środowiska nie ma. Pracownicy podrozdziałów Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych mają kontrolę nad sytuacją. Według Iwana Diducha, chmura, powstała w wyniku pożaru, - to tylko produkty spalenia fosforu. „W ciągu dnia mogą one zdejmować się w powietrze 1-2 razy, - dodał Iwan Diduch. - Ale to bardzo mała ilość produktów spalenia, ponieważ gdy ekolodzy i pracownicy służby sanitaryjno-epidemiologicznej pobierają próbki gruntu do badania, nic nie znajdują”.
Jednocześnie na razie nie ma precyzyjnie określonej stefy skażenia. Nie da się rówineż przewidzieć, w którym kierunku pójdzie chmura. „Wszystko zależy od kierunku wiatru”, - zapewnił I. Diduch.
Pożar udało się ugasić wczoraj o godz. 22.29. Na razie na miejscu awarii bez przerwy stosują pianę przeciwpożarową, aby fosfor ponownie nie zaczął płonąć.