"Kilka razy zastanawiałem się, dlaczego Lwów przestaje być dla mnie maistem atrakcyjnym. Nadal chętnie tutaj przyjeżdżam, lecz nie mogę już stwierdzić, że to moje ulubione miasto, jakim było za moich czasów studenckich czy tuż po zdobyciu przez Ukrainę niepodległości, gdyż byłoby to nieprawdą", - taką opinię wydał o Lwowie pisarz Jurij Andruchowycz w piątek, 20 lipca, podczas otwarcia Międzynarodowej Letniej Akademii "History Takes Place. Europejskie miejsca pamięci".
Według mojej hipotezy Lwów odegrał w życiu wielu osób rolę zjawy, - zaznaczył pisarz. - Wcześniej nie wolno było wyjeżdżać na Zachód, dlatego musieliśmy kochać to, co było, a był to Lwów ze swoimi cytatami Pragi, Wiednia, Budapesztu. Od czasu, kiedy "śluzy" zostały otwarte, i można było już zobaczyć oryginały, Lwów to przeżywa ciężko".