Lider frakcji BJuT Iwan Kyryłenko uważa, że agresorem w wojnie na Kaukazie była Gruzja, a nie Rosja. Powiedział to podczas kłótni z Romanem Zwaryczem, której świadkami zostali dziennikarze - pisze Komersant-Ukraina.
Jak informuje "Ukraińska prawda" z powoływaniem na Komersant-Ukraina, grupa dziennikarzy słuchała w korytarzu parlamentu zastępcy przewodniczącego frakcji NUNS Romana Zwarycza, który mówił o nieokreślonej odpowiedzi przedstawicieli BJuT na jego pytanie. W ten czas dziennikarze zatrzymali Iwana Kyryłenkę i poprosili Zwarycza, by postawił swojemu koledze to pytania, na które on nie może otrzymać odpowiedzi.
- Konkretnie pana pytam: czy jest pan gotówy do osądzenia aktu rosyjskiej agresji w Gruzji? - wykonał Zwarycz prośbę dziennikarzy.
- Kategorycznie nie! Ponieważ agresję zaczęła Gruzja, a my nie jesteśmy stroną konfliktu - odpowiedział Kyryłenko.
- Proponuję panu osądzić wykorzystanie przez Rosję naszego suwerennego terytorium dla dokonania napadu na Gruzję! - oburzył się przedstawiciel NUNS.
- Jesteśmy kategorycznie przeciw takiej ocenie - odparł lider frakcji BJuT.
- A więc wasze negocjacje to zasłona, za którą wszyscy przygotowują się do powtórnych wyborów? - uściślili dziennikarze.
- Dokładnie - nerwowo odpowiedział Kyryłenko.
- Biorąc pod uwagę to, co usłyszałem, - tak! - zgodził się Zwarycz.