Komisja Europejska wymienia dwa aspekty, które mogą zaszkodzić zbliżeniu się Kijowa i Brukseli. Są to związek celny Ukrainy z Rosją, Białorusią i Kazachstanem oraz gazowe konsorcjum z Rosją. O tym oświadczył przedstawiciel Komisji Europejskiej, odpowiedzialny za negocjacje z Ukrainą na temat nowej umowy o stowarzyszeniu, Hugh Mingarelli.
Jak informuje BBC, Hugh Mingarelli uważa, że stworzenie gazowego konsorcjum istotnie wzmocni wpływ rosyjskiego "Gazpromu" na ukraiński rynek gazowy. A związek celny z krajami sąsiednimi Ukrainy jest niemożliwy wraz ze stworzeniem strefy wolnego handlu z UE.
Zarazem przedstawiciel KE odnotował, że Ukraina, znajdując się w centrum europejskiego kontynentu, nie może przebywać w politycznej pustyni. A zatem dokoła jest wiele politycznych sił, i nie wszyscy z nich są zainteresowane w zbliżeniu Kijowa z Brukselą.
"Jeśli Ukraina będzie musiała dołączyć się do tego związku celnego, będzie to niezwykle trudne dla tego kraju sformować strefę wolnego handlu z UE. Ponieważ kształtowanie związku celnego będzie oznaczało, że Ukraina dołączy się do wspólnych zewnętrznych taryf trzech krajów, których handel z UE jest mało liberalizowany. I boję się, znajdziemy się w sytuacji bez wyjścia” - oświadczył Mingarelli.
Wyżsi urzędnicy europejscy nieraz akcentowali, że najważniejszym momentem w umowie o stowarzyszeniu jest stworzenie strefy wolnego handlu z UE i podkreślali, że Ukraina powinna jak najszybciej rozwiązać to zagadnienie, ponieważ bez istnienia strefy wolnego handlu UE będzie niemożliwe podpisanie „mapy drogowej”, przewidującej stopniowe przejście Ukrainy do bezwizowego reżimu z UE.
Jednocześnie w Brukseli brzmią oświadczenia, że nie ma podstaw dla nieufności wobec nowego ukraińskiego Prezydenta Wiktora Janukowycza, kiedy on oświadcza o priorytetowej europejskiej integracji. Eurokomisja zwraca uwagę na fakt, iż Janukowycz swoja pierwsza wizytę złożył w Brukseli, gdzie obiecał złączyć wszystkie wysiłki dla najszybszego zakończenia negocjacji na temat nowej umowy o stowarzyszeniu.
Według słów przedstawiciela KE, jeśli Ukraina będzie nadal pracować tak, jak w ciągu ostatnich trzech lat, to negocjacje można będzie zakończyć za 12 miesięcy.