Ukraińscy wyborcy prowokują polityków do świadomie niewykonalnych lub niebezpiecznych dla gospodarki obietnic, ponieważ są pewne, że państwo musi ciągle zwiększać poziom wypłat społecznych - oświadczyła w wywiadzie dla tygodnika "Dzerkało Tyżnia" dyrektor Instytutu Demografii i Badań Społecznych Narodowej Akademii Nauk Ukrainy Ella Libanowa.
"Ludność, niezadowolona stopniem zgodności poziomu swojego życia i sformowanego w różne sposoby ideału, uważa, że państwo jest jej winna i czeka od niej coraz większych i większych wypłat społecznych, prowokując polityków tymi swoimi oczekiwaniami do obietnic" — wyjaśniła socjolog.
Przy tym, zdaniem Elli Libanowej, ukraińscy politycy, dając nierealne obietnice wobec wsparcia społecznego obywateli, zapędzają siebie w sytuację bez wyjścia.
"Społeczeństwo demonstruje popyt na obietnice. Politycy dają te obietnice, ponieważ oni mają jedno zadanie — zostać wybranymi. Potem oni albo wykonują swoje obietnice, albo nie wykonują. Jeśli oni chociażby spróbują je wykonać, rośnie inflacja. A na tych, którzy nie starają się wykonać takie obietnice, naciska opozycja" — opisała sytuację socjolog.
Libanowa podkreśliła, że taki społeczny populizm nie tylko komplikuje polityczne życie kraju, lecz stanowi niebezpieczeństwo dla gospodarki.
"Żadna gospodarka nie potrafi wytrzymać takiego obciążenia socjalnymi transferami, zrzuconymi na ukraińską gospodarkę" — konstatowała Ella Libanowa.