13 października rozpoczyna się dwudniowa wizyta premiera Ukrainy Mykoły Azarowa w Brukseli. Program jego pobytu nasycony jest licznymi spotkaniami z wyższymi osobami urzędowymi UE. Eksperci jednak zapowiadają minimalną ich skuteczność.
W wywiadzie dla Deutsche Welle ekspert Centrum Badań Europejskich i Politycznych Olga Szumyło-Tapiola akcentowała, że nie warto niedoceniać samego faktu tej wizyty. Na tle ciągłych kontaktów ukraińskich władz z rosyjskim kierownictwem, Bruksela ostatnio wydaje się pozbawiona uwagi ukraińskich władz. Ze względu na to, że już za miesiąc właśnie w Brukseli będzie odbywać się szczyt Ukraina-UE, tę wizytę Azarowa również można rozpatrywać jako przygotowawczą. Jednak, jak akcentuje Olga Szumyło-Tapiola, ważne będzie dokonanie analizy haseł, które z Kijowa przywiezie ze sobą ukraiński premier.
„Moim zdaniem, pierwsze – oczywiście - będzie dotyczyć tego, co odbyło się na Ukrainie z politycznego punktu widzenia, czyli powrót do Konstytucji czasów prezydenta Kuczmy. I teraz widzimy, że odbywa się masowy “atak informacyjny” administracji prezydenta i rządu na Brukselę i na inne stolice państw członkowskich UE, którego celem jest przekonanie wszystkich, jak bardzo te zmiany są korzystne i pozytywne dla Ukrainy” - uważa ekspert. Jako drugie zadanie badaczka wymieniła robocze przygotowanie do szczytu, poświęconego Umowie o Stowarzyszeniu między Ukrainą a UE. „Azarow będzie starać się cisnąć na Europejczyków, aby podpisać tę umowę już podczas szczytu. Czyli to jest zadaniem numer dwa, które on wiezie ze sobą do Brukseli” - prognozuje analityk.
Zarazem ekspert wątpi o realności takich planów, przecież proces negocjacji o Strefie Wolnego Handlu trwa i jest dosyć skomplikowany. Właśnie ukraińska strona nie potrafiła nadać odpowiedzi na wszystkie problemowe pytania, postawione podczas negocjacji.