Domniemanie polityków o nadzwyczajnym stanie, który rzekomo ma być wprowadzony przez Wiktora Juszczenkę dla odroczenia prezydenckich wyborów - 2010, są bajką. O tym powiedział ludowy deputowany z Partii Regionów Ołena Łukasz - informuje Liga.net.
- Nawet gdy taki dekret się ukaże, to tylko parlament ma prawo do zatwierdzania dekretu o wprowadzeniu stanu wojskowego albo nadzwyczajnego na Ukrainie czy w poszczególnych jej regionach. To konstytucyjna norma, której Juszczenko przy całej chęci nie może obejść. Prezydent mógł ogłaszać wszystko, kiedy miał ranking 60-70%. Jedyny, kto rzeczywiście może ogłosić w Ukrainie "nadzwyczajny stan", to lud. Ze względu na wydarzenia i w Kijowie, i w Chersoniu, to już zaczyna się odbywać - konstatowała Łukasz.
Przypomnimy, premier-minister Ukrainy Julia Tymoszenko uważa, że Prezydent może ogłosić w kraju nadzwyczajny stan, zatwierdzony przez Radę Najwyższą. Podczas stanu nadzwyczajnego przeprowadzenie wyborów prezydenta nie jest możliwe.