Oligarcha Borys Berezowski przyznał się, że nawet teraz jest zwolennikiem kursu Wiktora Juszczenki, chociaż uważa, że więcej szans na zwycięstwo na wyborach prezydenckich ma Julia Tymoszenko. "Bardzo uważnie śledziłem wszystko, co robił prezydent w ciągu ostatnich pięciu lat. I doszedłem do wniosku, że Juszczenko to bardzo ideowy polityk, w całości podzielam jego ideologię. Mogę krótko sformułować jej treść. Jak zrozumiałem, Ukraina to niezależne, demokratyczne i samoistne państwo. Po prostu dziś takich ideowych polityków nawet na Zachodzie już praktycznie nie ma... Żadnego ukraińskiego polityka nie stać na taką ideowość" - podkreślił.
"Nie usuwałbym ostatecznie Juszczenki, bez względu na wszystkie wcześniejsze moje oświadczenia. Mogę powiedzieć, że osobiście widziałem taką sytuację w roku 1996. Wszyscy postawili krzyżyk na Jelcynie z rankingiem 5% (który mało w czym różnił się od dzisiejszego rankingu Juszczenki). Ziuganow wówczas miał 25%. No i co? Trzeba, aby Juszczenko teraz przejawił wolę. A wola to pewność, przeistoczona w działania. On ma pewność, ale działań brak. Dlatego trzeba się skupić. Jeśli on przejawi taką samą wolę, jaką niegdyś przejawił Jelcyn, będzie miał kolosalne szanse na zwycięstwo” - zaznaczył Berezowski w wywiadzie dla gazety „Nowaja”.
Jak informuje TSN.ua, według jego danych, nowa przewodnicząca Sekretariatu Prezydenta Ukrainy Wira Ukjanczenko teraz rozpoczyna negocjacje z oligarchami o wsparciu Juszczenki na wyborach prezydenta.
"Przecież dla kapitału jest zasadniczo ważne, czy zachowa Ukraina kurs na zachód albo zdradzi mu. W ciągu ostatnich pięciu lat bardzo dużo zmieniło się i oligarchy zrozumieli, że po powrocie do Rosji trafią pod kontrolę FSB: wszystko im zabiorą. I Achmetowowi, i Kołomojskiemu, i Pinczukowi, i innym. Kim oni są dla władz rosyjskich? One się nad nimi nie zlitują. Ale ukraińscy kapitaliści są dosyć samoistni. Nie zbraknie im środków, aby zachować ten wektor rozwoju, przedstawiony przez prezydenta” - wyjaśnił Berezowski.
Zdaniem oligarchy, zachodniego wektoru rozwoju Ukrainy będzie przestrzegać też Julia Tymoszenko, mimo że teraz kokietuje z Moskwą.
"Po tym, jak zostanie prezydentem, Tymoszenko zapomni o wszystkich porozumieniach z tymi, którzy ją popierali i pójdzie swoją drogą. Jest to droga niezależnej Ukrainy. Chcę dodać, że w sensie idei ona jest dużo bliższa do Juszczenko, niż do Janukowycza. I dlatego ona nie pozwoli Rosji połknąć Ukrainę" - prognozuje Berezowski.