Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko oświadczył, że polityczny kryzys na Ukrainie zainicjowano przez Moskwę, lecz Kijów nie zejdzie z drogi integracji z Unią Europejską i NATO. Powiedział o tym w wywiadzie brytyjskiemu pismu "The Financial Times", które umieściło w numerze 5 września materiał pod tytułem „Juszczenko oskarża Moskwę o rozwalenie koalicji”.
„Ukraińska Prawda” z powoływaniem się na BBC zawiadomiła, że Głowa państwa w wywiadzie zaznaczył, iż to właśnie Rosja pomogła rozpętać kryzys polityczny na Ukrainie.
Na pytanie, czy posiada on jakiekolwiek dowody tego, Juszczenko odpowiedział, że jego eks-sojuszniczka Julia Tymoszenko prowadziła rokowania z „siłami zagranicznymi”.
Rozwalenie koalicji nie jest, według Juszczenki, skutkiem wyłącznie ukraińskiej działalności.
Prezydent dodał, że Ukraina zrobiła bezpowrotne kroki w kierunku kształtowania demokracji. Zdaniem szefa państwa, właśnie „demokratyczne” rozstrzygnięcie niniejszego problemu zostanie odnalezione.
Juszczenko nazwał to, co się dzieję aktualnie w ukraińskiej polityce, walką o władzę. I z tej walki Ukraina wyjdzie jeszcze silniejsza i bardziej wytrzymała.
- Tanków na ulicach nie będzie - podaje BBC.
Poza tym "Daily Times", podaje komentarz sprawozdawcy prasowego wobec pragnień Rosji i jej premiera Władimira Putina zbudować nowe imperium rosyjskie, i zaznacza, że dzisiaj Moskwa „może ucieszyć się z tego, że obecność jej wojsk w Gruzji spowodowała głęboki podział w Kijowie, gdzie Julia Tymoszenko została oskarżona przez prezydenta Juszczenkę o sprzymierzenie się z prorosyjskim liderem opozycji Janukowyczem”.
Pismo podsumowuje, że Moskwa nie musi liczyć na siły zbrojne, by zmienić granice geograficzne na swoją korzyść.
- Czasem wystarczy wprawnej manipulacji lokalnymi politykami, która to aktualnie odbywa się na Ukrainie - podaje BBC.