Szef kijowskiego przedstawicielstwa Fundacji Adenauera Nico Lange uważa, że żądanie odpowiedzialności od rządu najprawdopodobniej jest wczesnym startem wyborczych batalii, które wkrótce rozpoczną się na Ukrainę. Ekspert nie widzi praktycznego sensu z wotum nieufności dla Julii Tymoszenko. Przecież trudno znaleźć istotne ideologiczne odmienności między politycznymi siłami na Ukrainie, tak samo, jak i powiedzieć, jaka może być alternatywa dla rządu Tymoszenko. O tym ekspert powiedział w wywiadzie dla radia Niemiecka Fala.
- Wotum nieufności ma sens, kiedy jest jasna alternatywa, czyli potencjalnie inna koalicja, inny rząd z inną polityczną koncepcją i, być może, z innymi propozycjami wobec antykryzysowych przedsięwzięć, będących najważniejszym punktem polityki kraju w tym momencie - uważa Lange.
Niemiecki ekspert, który uważnie posłuchał wczorajszego występu premier Tymoszenko w Radzie Najwyższej, żałuje, że politycy nie udzielili uwagi niektórym ważnym ideom i próbie ustalić nowe priorytety dla przezwyciężenia tego kryzysu: - Na przykład wyraźny akcent na rolnictwie, które w odróżnieniu od wszystkich innych branż w zeszłym roku potrafiło zwiększyć eksport i obrót dzięki dobremu urodzajowi. Szkoda, że istotne sądy o gospodarce rolnej, alternatywnych rodzajach energii, a także inne rzeczy, które mogłyby teraz zmniejszyć napięcie sytuacji na Ukrainie, odchodzą na dalszy plan. Ponieważ wszyscy są zajęci rozwiązaniem pytań: kto zostanie przewodniczącym Banku Narodowego i kto stanie na czele Funduszu Mienia Państwowego. Te polityczne gry w żaden sposób nie pomagają w rozwiązaniu realnych problemów kraju.
Jeszcze jednym błędem, zdaniem Lange, jest kreowanie przez rząd błędnego wrażenia, niby on może przezwyciężyć kryzys: - To takie postradzieckie pojęcie, że trzeba tylko zacząć wszystkim razem pracować i uchwalać ustawy. I na tym kryzys się skończy. Ależ to nie jest tak. I mnie się wydaje, że należy ostrzegać się tworzenia takiej iluzji.