Polska policja strzelała gumowymi kulami do Polaków, którzy zablokowali samochodowe i piesze przejście graniczne Medyka-Szehyni (obwód lwowski) w nocy z 2 na 3 grudnia, by odblokować ruch przez granicę. Jak informuje TVN24, przejście blokowało blisko 100 osób, które policja potrafiła rozegnać.
Jak informuje UNIAN, Polacy protestują przeciw nowym ograniczeniom przewozu przez ukraińsko-polską granicę papierosów i alkoholu. Od 1 grudnia legalnie przez granicę można przewieźć tylko dwie paczki papierosów, a nie 10, jak wcześniej, i jedną, a nie dwie butelki wódki.
- Blokujemy granicę, bo zabrano nam chleb, zabrano nam pieniądze - opowiedział jeden z protestujących.
Uczestnicy akcji protestu obwiniają policję o nadmierne użycie mocy, która z kolei obwinia ich o agresywne zachowanie i rzucanie do policjantów jajek, kamieni, petard i nawet butelek z benzyną.
- Zachowanie policji przypominała mi lata 80... Jak zaczynali biec, to bili kijami wszystko, co trafiało się im na drodze - opowiada jedna z uczestniczek akcji protestu.
- Postanowiliśmy zastosować siłę, bo negocjacje nie pomogły... Zabrzmiały zapobiegawcze strzały, a potem kilka następnych skierowano w stronę najbardziej agresywnych osób (gumowymi kulami) - odnotowali przedstawiciele policji.
Według danych TVN24, policja zatrzymała kilka osób.
Protesty na granicy trwają od poniedziałku, kiedy ogłoszono nowe reguły wwozu alkoholu i papierosów do Polski.
Najpierw polskie służby objaśniały zmiany rozporządzeniem Komisji Europejskiej, ale 2 grudnia celnicy oficjalnie zawiadomili, że to decyzja Polski, uzgodniona z innymi krajami Unii Europejski, które mają granicę z Ukrainą.
Wspomniane rozporządzenie dawało możliwość krajom samodzielnie ustalić reguły ograniczenia wwozu alkoholu i papierosów.
- Polska wspólnie ze Słowacją, Rumunią i Węgrami zobowiązała się zmniejszyć limity - powiedział rzecznik Służb Celnych RP Witold Lisicki.
On również dodał, że tak zwane "łódki" przekraczają granicę kilka razy dziennie, przewożąc papierosy i alkohol, który sprzedają w Polsce, czym przysparzają strat polskiej gospodarce.
Polacy nie wykluczają możliwości kontynuowania strajku na granicy ze względu na nowe ograniczenia.
Przypomnimy, że 1 grudnia na przejściu granicznym między Polską a Ukrainą Szehyni-Medyka Ukraińcy protestowali przeciw nowym ograniczeniom wwozu alkoholu i papierosów, a 2 grudnia do protestu dołączyli się Polacy.
Mieszkańcy polsko-ukraińskiej strefy przygranicznej często nie mają innego dochodu, niż zysk od sprzedaży tanich ukraińskich papierosów i alkoholu w Polsce. Papierosy i alkohol w Polsce są droższe, niż na Ukrainie o blisko trzy razy.
Według danych ukraińskiego urzędu celnego, wspomniane ograniczenia dotyczą tylko mieszkańców przygranicznych terenów.