Na zachodniej granicy bez zmian

10:18, 1 травня 2008

Samochodowe przejście graniczne Rawa Ruska - Hrebenne. Olbrzymie kolejki samochodów bez kół, które są "przerzucane" przez granicę. Przewoźnicy, którzy jeżdżą tak, jak na autodromie w Imole: potężny start z buksowaniem i szarpnięcie. Ładnie jak na w wideoklipie.

 

Z zachwyceniem przeczytałem w mediach materiały na temat naszej „współpracy" granicznej z Polską. O bezładzie wokół konsulatu RP we Lwowie, o tym, że nasze władze i polska strona nic nie robią, że dziennikarze chodzą pod konsulat jak do pracy; o tym, jaką rolę odgrywają tutaj pieniądze. Znaczy to, że we Lwowie taka sytuacja dla wielu osób jest wygodna.

Oświadczenie konsula generalnego RP o tym, ile lwowian zechce skorzystać z karty Polaka, aby polepszyć własne życie, zarówno jak „szlachetne" protesty z tego powodu polityków są dla mnie zrozumiałe. Co do polityków, co im pozostaje? Konsul powiedział prawdę. Polska przeżyła gwałtowny wzrost liczby „Ślązaków", którzy nagle poczuli się Niemcami. Niemcy miały i mają ten problem, związany z Niemcami z Kazachstanu, Rosji, Ukrainy. Izrael - z Żydami z byłego ZSRR. Bułgaria - z Turkami. Można powiedzieć jeszcze parę słów o „pontyjskich" Grekach, mieszkańcach Suchumi, którzy zostali obywatelami Grecji, a ile Greków „znalazło się" tutaj, we Lwowie, kiedy pojawiły się informacje o tym, że łatwo będą mogli otrzymać wizę. Więc, chodzi jednoznacznie o motywację ekonomiczną.

Interesującym jest, ale nie więcej, czytanie komentarzy politologów na ten temat. Z tego w ogóle wypływa jakaś teoria zmowy. Być może, jedna rzecz, której nie przeczytałem i nie usłyszałem publicznie, to punkt widzenia ekonomistów i biznesmenów-praktyków (nie teoretyków) co do tego, ile właśnie wynosi ta „współpraca" - przemyt, cały ten „mrówkowy biznes" w liczbach? Ile nie otrzymało polskie ministerstwo skarbu w wyniku wwiezienia tanich nielegalnie wwożonych papierosów z Ukrainy (to minus), ile Polaków jest zaangażowanych w tym procesie - przekupujących, sprzedających, spożywających (to plus). Ci ludzie mają pracę. W depresyjnym wschodnim regionie Polski chodzi o  rozwiązanie poważnego problemu.

Interesuje mnie, czy ktoś spośród tych poważnych osób komentujących przekraczał granicę w naszych pociągach i autokarach, zapchanych nielegalnie przewożonym towarem (papierosami, wódką), czy przechodził na tamtą stronę przez piesze przejście i ledwie go nie zadeptano? Wreszcie, czy może ktoś nocował pod konsulatem w kolejce po wizę? To nie można porównać do tej sytuacji, kiedy się lata do Warszawy na seminaria i jeździ na środki różnych fundacji, mając wizę i nie zastanawiając się nad noclegiem i wyżywieniem. Rok temu byłem na przejściu w Szeginiach z amerykańskim fotografem, która chciała zrobić sesję zdjęć „Ukraińskie kobiety, obklejone kartonami papierosów". Już wtedy pracownik naszej służby granicznej powiedział, że Niemcy już mają dość tego chaosu przygranicznego, szczególnie dlatego, że część przemycanego towaru jedzie dalej do Europy. Europejczycy wywierają presję na Polaków, którzy, ich zdaniem, nie są w stanie z tym się uporać, albo nie bardzo się o to starają. On nawet ogłosił swój werdykt: „Kiedy Polska przystąpi do strefy Schengen, to wszystko się skończy".

Na granicy nawet nie pachnie ustawą. Wszyscy ci wariaci, którzy kierują kolejką, chcą porozbijać aparaty fotograficzne i głowy ludzi, gdy widzą, że na nich są skierowane obiektywy kamer.

Samochodowe przejście graniczne Rawa Ruska - Hrebenne. Olbrzymie kolejki samochodów bez kół, które są „przerzucane" przez granicę. Przewoźnicy, którzy jeżdżą tak, jak na autodromie w Imole: potężny start z buksowaniem i szarpnięcie. Ładnie jak w wideoklipie. Dźwiękowe atrybuty - ryk silników samochodowych i napięte negocjacje przez komórkę.

„To są ludzie, którzy zajmują się przemytem benzyny i papierosów, - wytłumaczyła mi jedna kobieta, której rodzina także tym się zajmuje. - Biznes tu kręci każdy. Wszyscy są zaangażowani „w sprawę". Pracownicy branży ubezpieczeniowej wraz ze sprzedażą polis wymieniają Polakom złotówki. Oczywiście, według nieoficjalnego kursu. Ze strony polskiej także są przemytnicy. Ktoś może się śmiać z takiego zarobku, ale ludzie muszą z czegoś żyć. Jeszcze należy wspomnieć o osobach, nielegalnie przekraczających granicę, którym pomagają t zrobić i oni jadą dalej na Zachód. Po co staremu kontynentowi cały ten zawrót głowy?

Specyficzna „demokracja" Rosji czy Chin na Zachodzie jest i nadal będzie tolerowana, gdyż rosyjski gaz i chiński wał towarowy - to pieniądze. Tak, europejscy politycy podejmują kwestię praw człowieka, ale biznes - to biznes. Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w Rosji dosłownie w jednym dniu trzy światowe koncerny samochodowe ogłosiły o planach budowy tam swoich zakładów produkcyjnych. Jak powiedział klasyk, „światem rządzi kapitał" i w celu otrzymania tego wszystkiego wszyscy są gotowi zaniechać nawet zasady uczciwej gry. Miłośnicy piłki nożnej pamiętają, jak „nie wpuszczono" na mistrzostwa świata do Niemiec reprezentację Uzbekistanu, w której gra były piłkarz kijowskiego Dynama Szaćkych. Natomiast pojechała Arabia Saudyjska. Szejkowie nie są wybitnymi piłkarzami, ale w odróżnieniu od Uzbeków, jeżdżących w trolejbusach, zamawiają Rolls Roysy z ochroniarzami. Historia, kiedy Bułgarzy wypchnęli Niemców z mistrzostw świata i na „trybunach" nie pozostało bogatych niemieckich turystów, nie mogła więcej się powtórzyć. Rekiny kapitału - to nie tylko ładny obraz.

Nie przedstawiamy żadnego interesu dla Zachodu, dlatego na granicy Unii Europejskiej powstanie nowa kurtyna. Ona już powstaje, powiedzmy, w postaci ograniczenia czasu pobytu w gościach z sześciu do trzech miesięcy, odcisków palców, czeka natomiast amerykańskie nouhau - skanowanie siatkówki. Brytania w ogóle zobowiązała członków rodzin, którzy zapraszają do siebie inne rodziny, zrobić test na DNA i wnieść zaliczkę.

Znajdujemy się po tej stronie i tyle...

Rynek zbytu pewnych towarów i miejsce dla magazynowania toksycznych odpadków? Tak. Rynek taniej siły roboczej? Nie, wszystkie rodzaje czarnej i mało opłacalnej pracy teraz mogą wykonywać nowi członkowie Unii Europejskiej. Bułgarzy, Rumuni, Czesi, Słowacy, Polacy, Słoweńcy jeszcze długo będą udowadniać swoje prawo na bycie równymi przy stole bogatych. W ubiegłym roku był głośny skandal: francuskie media straszyły polskim hydraulikiem, który zabierze Francuzom pracę. Ten plakat i całą historię wykorzystała BBC. Efekt był nieco nieoczekiwany. Wielu Francuzów powiedziało, że polski hydraulik pracuje lepiej i szybciej, a do tego nie bierze dużo pieniędzy za robotę.

Otwarcie fabryk na Wschodzie i zamknięcie na Zachodzie - to nowa rzeczywistość. Na Ukrainie, mianowicie we Lwowie, szyją odzież i robią obuwie, które następnie jest sprzedawane na rynku światowym. Oczywiście, są to marki zachodnie. Przykładem może służyć historia legalizowanych ukraińskich budowniczych w Portugalii, którzy pracują lepiej od mieszkańców byłych kolonii - Brazylijczyków, mieszkańców Mozambiku czy Angoli. Ale ten czas, kiedy Niemcy sprowadzali Turków, a Wielka Brytania i Francja - mieszkańców byłych kolonii dla pracy w kopalniach, na budowach i ukraińskich zakładach metalurgii, już minęły. Kiedy trzeba było orać i opanowywać kanadyjskie prerie, oficjalna Ottawa stymulowała ukraińską emigrację. A już w 2004 roku musiałem zapłacić 50 dolarów, po czym otrzymałem odmowę i nie pojechałem do kraju klonowego liścia. Wytłumaczono mi, iż jestem potencjalnym nielegalnym emigrantem. To znaczy, mogę pracować dla nich, ale oni tego ani nie chcą, ani nie potrzebują. Powiedziała mi to etniczna Ukrainka.

Można wiele mówić na temat praw człowieka, mego prawa odwiedzać Kanadę i Etiopię, ale nie jestem Romanem Abramowiczem. Mam na myśli to, że istnieje tak zwana „emigracja biznesowa". Inwestujecie państwo pewną kwotę ( wtedy należało wpłacić 250 tysięcy) w gospodarkę kraju klonowego liścia i wtedy można mieć obywatelstwo. Połowa Vancouvera już teraz mówi po chińsku.

Ukraina nie ma nafty i gazu, aby w razie czego przykryć rurę. Ukraina nie ma profesjonalnej armii czy potężnej floty. Ukraina nie ma wielu rzeczy. Ale mimo wszystko musimy być bogaci. Dopiero wtedy sąsiedzi będą nas szanować, a państwo potrafi obronić prawa swoich obywateli nie tylko drogą deklaracji politycznych, ale także drogą rzeczywistych działań. W przeciwnym przypadku... Otóż, w przeciwnym przypadku ciągle będziemy się znajdować po tej stronie granicy.

 

Tłumaczenie z języka ukraińskiego Iryny Duch

Довiдка ZAXID.NET