Kwestia Ukrainy i innych państw byłego ZSRR stała się jedną z najtrudniejszych w negocjacjach prezydenta USA Baracka Obamy z rosyjskim kolegą Dmitrijem Miedwiediewem w Moskwie. Zaopiniował to były ambasador Stanów Zjednoczonych na Ukrainie, starszy doradca amerykańskiego Centrum Strategicznych i Międzynarodowych Badań Steven Pifer - informuje gazeta "Dzień".
Komentując wpływ moskiewskiej wizyty Obamy na stosunki Ukrainy z Waszyngtonem i Moskwą, ekspert odnotował: "Kwestia Ukrainy i innych państw byłego ZSRR była jednym z najtrudniejszych momentów dyskusji Między Obamą a Miedwiediewem".
On wyjaśnił te komplikacje niezgodą USA z zamiarami Rosji wobec wznowienia swojego wpływu na obszarze postradzieckim.
"Rosja pragnie wznowienia wpływu na terenie postradzieckim, z czym nie zgadza się Waszyngton. Administracja Obamy często powtarzała, że ona będzie wspierać prawo sąsiadów Rosji jako państw suwerennych do wyboru własnego kursu polityki zagranicznej. Dlatego to pytanie będzie wywoływać tarcie w amerykańsko-rosyjskim dialogu" - uważa Pifer.
Równocześnie Steven Pifer zwrócił uwagę na to, że w ogóle rosyjsko-amerykańskie stosunki "posuwają się w dość pozytywnym kierunku, dlatego strony łatwiej poradzą sobie z problemami, na które mają różne poglądy", w tym z problemem ukraińskim.
"Co więcej, lepsze stosunki między USA i Rosją pod względem historycznym oznaczają większą wolność manewru dla Kijowa" - dodał eks-ambasador.
Nazwał on wizytę Obamy w Moskwie "dobrym początkiem" odbudowy normalnych stosunków Rosji i USA.
Przypomnimy, podczas wizyty w Moskwie Barack Obama kilka razy poruszał temat Ukrainy. W szczególności, on wezwał do zachowania integralności terytorialnej Ukrainy i Gruzji i odnotował, że zmiana granic tych krajów może doprowadzić do anarchii.
Oprócz tego, amerykański prezydent poruszył problem wstępu Ukrainy do NATO. Według słów Obamy, decyzję o wstępie do Paktu musi podjąć wyłącznie naród ukraiński.