22 listopada z dwudniową wizytą na Ukrainę przybywa patriarcha Moskiewski Cyryl. Zwierzchnik jedzie na obchody jubileuszu metropolity Władimira. Eksperci nie oczekują od gościa nowych przesłań dla ukraińskiego społeczeństwa.
Od momentu objęcia tronu patriarszego (luty 2009 roku) zwierzchnik Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi Cyryl odwiedzi Ukrainę już po raz czwarty. Przed swoją intronizacją Cyryl często przyjeżdżał na Ukrainę, określając ukraiński kierunek w polityce patriarchatu moskiewskiego, a więc nie ma nic dziwnego w jego częstych wizytach - mówi religioznawca Andrij Jurasz. "On chce udowodnić, że jest liderem na Ukrainie, wpływa na przebieg wydarzeń, wpływa na sytuację, i bez niego nic się nie odbywa" - mówi ekspert.
Jego zdaniem, nie warto teraz oczekiwać nowych przesłań czy oświadczeń od gościa, bo kurs już został określony i trwa praca w tym kierunku. To, że wizyty o takim poziomie są finansowane z funduszy państwa, nie jest nowością, jednak tylko w razie, gdy chodzi o przyjazd na zaproszenie państwa, jak to było w przypadku z Papieżem Janem Pawłem II - pisze Deutsche Welle. Jednak obecny przyjazd jest wizytą o innym charakterze, ponieważ chodzi o obchody jubileuszu konkretnej osoby - wyjaśnia ekspert. Jeśli państwo wydaje na to pieniądze podatników, to jeszcze raz wskazuje na ewidentną przychylność wierzchołka ukraińskiej władzy do jednego Kościoła - odnotował Andrij Jurasz.
Ekspert jest przekonany, że na obecnym etapie ukraińskie społeczeństwo i inne Kościoły nie są przygotowani do skonsolidowanych akcji, by wystąpić przeciwko takiej tendencji. Niedawno swoje zaniepokojenie z powodu pogorszenia stosunków międzykonfesyjnych wyraziło Ukraińskie Stowarzyszenie Wolności Religijnych. Przy tym członkowie Stowarzyszenia bezpośrednio powiązują to z szczególnym stosunkiem przedstawicieli władzy do jednej z cerkwi i faktycznym dyskryminowaniem wszystkich innych konfesji.