Polski dziennik Gazeta Prawna opublikował sensacyjne zapisy "czarnej skrzynki" samolotu prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, który rozbił się pod Smoleńskiem.
Pilotom zabrakło pięciu sekund, by wyrównać samolot i uniknąć tragedii – podaje Gazeta Prawna.
Dowódca załogi kpt. Arkadiusz Protasiuk, gdy zorientował się, że jest za blisko ziemi, próbował poderwać maszynę. Wtedy silniki miały około 60 proc. swojej mocy. Ale Tu-154M na rozpędzenie ich do maksymalnej mocy potrzebuje około 10 sekund. Gdy samolot przelatywał nad drogą, potrzebował jeszcze niespełna 5 sekund, czyli 400 metrów, by wzbić się z fazy lądowania z powrotem w powietrze.
Gdyby ten manewr się powiódł, samolot wylądowałby na brzuchu i być może część pasażerów by przeżyła.
Jednak samolot uderzył o drzewo. Urwała się 1/3 lewego skrzydła. Tu-154M zaczął się obracać dookoła własnej osi. Ścięte skrzydło zaczęło ryć ziemię. Ogon lecącej do góry nogami maszyny jako pierwszy zawadził o grunt.