Polityka pamięci i pomniki: Lwów - Czerniowce

13:00, 5 серпня 2008

We Lwowie przyzwyczailiśmy się szczycić naszą historią wielokulturową. Ale kiedy popatrzymy na lwowskie pomniki, widać, że pamiętamy tylko o sobie, nawet jeśli nie zawsze tutaj byliśmy...

 

Po raz któryś stawiam sobie pytanie: dlaczego w naszym powszednim życiu historia jest tak mocno obecna? Czemu nadal w wiadomościach tak często podają informacje o różnorodnych inicjatywach partii politycznych i towarzystw polegających na wzniesieniu pomnika tego lub innego działacza OUN-UPA, rosyjskiej cesarzowej lub na zmianie nazwy ulicy? Dlaczego polityka pamięci przekształciła się w naszym kraju na prawdziwą wojnę pomników? Patrząc w naszą przeszłość, można dojść do bardzo przejrzystych wniosków: każda zmiana reżimu państwowo-politycznego zmiatała jedne symbole, aby budować inne o nowym ideologicznym nacechowaniu. A zmian było zbyt dużo... Ale to tylko na pierwszy rzut oka wszystko jest takie proste.

Zmiana władzy na naszych terenach niosła ze sobą dogłębne zmiany polityki pamięci. Każdy nowy reżim chciał nie tylko obalić albo usunąć symbole i pomniki poprzedniej władzy. Dla niego było ważne potwierdzić przy pomocy historii prawomocność panowania na tych terenach. Dlatego wszystkie ślady byłych systemów państwowych zacierały się nie tylko drogą zmiany nazw ulic, usunięcia starych symboli państwowych i pomników, ale także drogą napełnienia przestrzeni miejskiej „swoją" symboliką. Miasto znów „zamieszkiwali" nowi bohaterowie i świątynie, wykorzystując współczesną terminologię - odbywało się nowe markowanie przestrzeni miejskiej.

Budowa pomników jest jednym z obowiązkowych elementów swoistego utrwalenia w świadomości zbiorowej miejsc pamięci oraz ich wizualizacji, to znaczy uwiecznienia w kamieniu i brązie. Funkcjonowaniu pomników towarzyszą pewne rytuały oraz praktyki publiczne przewidujące udział w nich jak największej liczby osób. W tym przypadku mamy do czynienia z ich funkcją mobilizacyjną. Otóż, na pierwszy rzut oka prosty i logiczny schemat budowy pomników jest tak naprawdę o wiele bardziej skomplikowany i mieści w sobie dużo skrytych funkcji.

Ze względu na naszą współczesną gorączkę „pomnikotwórczą" pozwolę sobie krótko zatrzymać się na ogólno przyjętej procedurze związanej ze wzniesieniem pomnika. Zazwyczaj wygląda ona następująco: pewna grupa osób dochodzi do wniosku, że ta lub inna postać historyczna ma niezmierne zasługi wobec miasta. Następnie powołuje się komitet organizacyjny, który uruchamia odpowiednią kampanię reklamową, a kryterium, swego rodzaju plebiscytem dla wspólnoty miejskiej, jest odpowiednia suma pieniędzy zebranych na budowę pomnika. W przypadku, gdy tych pieniędzy nie wystarcza, wzniesienie pomników często przeciąga się na długie dziesięciolecia. Taka procedura jest swego rodzaju badaniem nastrojów społecznych, poszukiwaniem porozumienia wewnątrz wspólnoty miejskiej. Istnieją również inne sposoby - pomnik należy wznieść z powodów ideologiczno-propagandowych. W tym przypadku sprawę wspiera państwo, więc wpływają środki z funduszów państwowych. Na największą skalę taka praktyka istniała w społeczeństwach totalitarnych, co zresztą nie dziwi. W czasach radzieckich, na przykład, w każdym oddziale rejonowym partii istniały oddziały ideologiczne, które dbały o napełnienie przestrzeni miejskiej symboliką komunistyczną. W podobny sposób działają współczesne władze ukraińskie, wznosząc pomniki, znaki i symbole działaczy OUN-UPA we Lwowie mimo opinii społecznej i mimo to, że wspomniane osoby nie zawsze były bardzo związane z miastem.

W tym eseju świadomie nie będę wspominać o estetycznych momentach budowy pomników, a raczej spróbuję pokazać na przykładzie Lwowa i Czerniowców polityczne podłoże polityki pamięci. W tym celu wybrałem dwa miasta Ukrainy Zachodniej o podobnym losie historycznym, a jednocześnie bardzo różniących się w swoim historycznym brzmieniu. Oba miasta były kiedyś stolicami austriackich ziem koronnych, następnie trafiły w skład innych państw narodowych, przeżyły okupację czasów Drugiej wojny światowej, i zostały przyłączone do ZSRR, stając się prowincjonalnymi miastami obwodowymi. Różnice były dostrzegane jeszcze w czasach austriackich. Jeśli Bukowinę można nazwać najbardziej skutecznym projektem austriackim, to Galicja miała status polskiej autonomii quasi-narodowej. Podczas gdy w Czerniowcach władze lokalne budowały pomniki, które pielęgnowały uczucie ogólnocesarskiej ponadnarodowej tożsamości, w Galicji wznosiły pomniki etnicznych Polaków - pisarzy, polityków, a także obchodziły wydarzenie polskiej historii narodowej. W gruncie rzeczy, te pomniki nie zaprzeczały habsburskiej tradycji historycznej, ale klarownie nawiązywały do polskiego ruchu na rzecz odrodzenia Polski. Właśnie dlatego we Lwowie wraz ze zmianą władzy w 1918 roku nie odbyło się przemieszczenia pomników w przestrzeni miejskiej. Natomiast w Czerniowcach w latach 1918-1923 miała miejsce pierwsza poważna rewizja bukowińskich pomników i ich zmiana na narodowe pomniki rumuńskie.

W czasach panowania Imperium Habsburgów w Czerniowcach budowano pomniki bezpośrednio związane z rdzenną tradycją tej dynastii. Jest to pomnik „Austrii", wzniesiony w 1875 roku z okazji 100 rocznicy przyłączenia Bukowiny, pomnik cesarza Franciszka Józefa, odsłonięty w 1888 roku z okazji 40 rocznicy jego rządów. Na Bukowinie znalazło się również miejsce dla cesarza-reformatora Józefa II. 1 grudnia 1903 roku zostało odsłonięte jego popiersie w ogrodzie Niemieckiego Domu Narodowego. Natomiast w katolickiej Galicji nie znalazło się miejsca na pomnik Józefa II, gdyż z powodu polityki oświeceniowej i ograniczeń Kościoła katolickiego nie był on zbyt czczony przez arystokrację polską. Ukraińcy greko-katolicy, dla których Kościoła, a więc dla nich, ten cesarz zdążył zrobić bardzo dużo, mieli zbyt mały wpływ polityczny i gospodarczy. Od nich nie zależało to, kogo miasto ma szanować, a kogo nie. A poza tym ówczesny cesarz również nie cieszył się odpowiednim szacunkiem w Galicji. I to mimo tego, że był wśród chłopów ukraińskich osobą prawie kultową. Lwów ograniczył się nazwą ulicy oraz gimnazjum ku czci tego cesarza, a także wpisaniem jego imienia na frontonach niektórych kamienic miejskich. Znów podkreślam, że to właśnie w czasach rządów Franciszka Józefa we Lwowie miał miejsce boom budowlany, który to stworzył współczesne oblicze tego miasta. Mieszkańcy Czerniowców wznieśli nie tylko pomnik cesarza Franciszka Józefa, ale także „Cesarską Skałę" z jego płaskorzeźbą.

15 października 1911 roku w Czerniowcach został odsłonięty pomnik austriackiej cesarzowej Elżbiety. We Lwowie ona była też czczona, ale w inny, mniej oczywisty sposób - ku jej czci nazwano nowo zbudowany wzniosły neogotycki kościół. Potwierdzeniem odmienności polityki pamięci w Galicji i na Bukowinie może być także to, że w Czerniowcach powstał pomnik klasyka literatury niemieckiej Friedricha Schillera (1907). Wydawałoby się, o czym to może świadczyć? Właśnie powstanie tego pomnika w Czerniowcach zaświadcza istnienie niemieckiej tradycji kulturowej na Bukowinie oraz pragnienie tworzenia ponadnarodowościowej wspólnoty austriacko-bukowińskiej, podczas gdy we Lwowie wszystkie pomniki miały wyraźnie polski charakter.

Zacznę od tego, że dla tradycji katolickiej bardzo charakterystyczny jest kult Najświętszej Marii Panny. Rzeźby Matki Boskiej były zapewne najbardziej popularnymi pomnikami w tym mieście. Stawiano je na placach, skrzyżowaniach, a najczęściej we framugach budynków. Jednym z pierwszych pomników we Lwowie, który miał polityczne brzmienie, była kolumna z figurą św. Jana z Dukli. Według jednej z wersji pomnik powstał jeszcze w 1649 r. z okazji obrony Lwowa przed wojskiem Bohdana Chmielnickiego. Jednak później ustalono, że pomnik wzniesiono w 1736 roku. Stał on przed kościołem bernardynów aż do czasów radzieckich, kiedy to figurę Jana z Dukli zabrano z kolumny i postawiono nad studnią w podwórku klasztornym.

Pod koniec XVII wieku na dziedzińcu kolegium jezuitów we Lwowie powstał pomnik wielkiego hetmana koronnego Stanisława Jabłonowskiego. Pomnik zbudował nieznany rzeźbiarz na znak wdzięczności hetmanowi za obronę Lwowa przed Tatarami w 1695 roku. W 1859 roku z inicjatywy Hipolita Stupnickiego pomnik odrestaurowano i ustanowiono na Wałach, które dzięki niemu otrzymały nazwę Hetmańskich. W 1923 roku pomnik ponownie przeniesiono do kolegium jezuickiego, skąd zniknął bez śladu po zakończeniu Drugiej wojny światowej.

Prawie wszystkie kolejne pomniki we Lwowie miały wyraźnie polskie narodowe zabarwienie i precyzyjny polityczny podtekst. Budowano je ku czci polskich działaczy i pisarzy, ale obowiązkowo tych, którzy brali udział w polskich powstaniach. W 1897 roku wzniesiono pomnik pisarza Aleksandra Fredry. Ale nie tylko dzięki swemu talentowi literackiemu zasłużył Fredro na pomnik we Lwowie. Dla wielu Polaków był on symbolem walki o odzyskanie niepodległości Polski w czasach napoleońskich. Jako 18-letni młodzieniec wyruszył z wojskiem Napoleona na Moskwę, za co otrzymał order Virtuti Militari. Po Drugiej wojnie światowej pomnik przeniesiono do Wrocławia, a w 1956 roku postawiono go na miejscowym Rynku.

Z różnicą w dwa lata we Lwowie zbudowano pomniki dwóch bardzo podobnych bohaterów - powstańców narodowych. Odpowiednio w 1894 i 1896 r. wzniesiono pomniki Jana Kilińskiego i Bartosza Głowackiego. Być może właśnie z powodu pochodzenia społecznego bohaterów obydwa pomniki przetrwały okres radziecki i pozostały na swoich miejscach: Głowacki - na górce przy ul. Łyczakowskiej, a Kiliński - w Parku Stryjskim.

Dla uwiecznienia pamięci zamordowanych polskich powstańców na Górze Straceń był ustanowiony obelisk Teofila Wiśniowskiego. Na nim został zamieszczony napis: „Teofilowi Wiśniowskiemu, straconemu na tem miejscu dnia 31 lipca 1847 r. za wolność ojczyzny mieszczaństwo lwowskie 1895". To miejsce stało się jednym z obowiązkowych punktów patriotycznych uroczystości na poszanowanie polskich powstańców, co w sposób szczególny świadczy o demokracji panującej w Państwie Austriackim. W grudniu 1901 roku przy ul. Akademickiej wzniesiono popiersie znanego polskiego poety Kornela Ujejskiego. Obecnie znajduje się ono w jednym ze skwerów Szczecina. Ujejski brał udział w działalności grup patriotycznych w Warszawie, pisał utwory antyrosyjskie, był także aktywnym uczestników wydarzeń we Lwowie w 1848 roku.

Oprócz powstańców pomniki były budowane również ku czci kilku osób, które słynęły jako urzędnicy austriaccy albo polscy patrioci. Największe niezadowolenie wśród polskiej młodzieży patriotycznej wywołał przed Pierwszą wojną światową pomnik wieloletniego austriackiego namiestnika Galicji oraz Ministra Spraw Wewnętrznych Cesarstwa Agenora Gołuchowskiego. Pomnik powstał w pobliżu budynku Sejmu Galicyjskiego, nawiązując do jego działalności konstytucyjnej. Gołuchowski był przekonanym konserwatystą. Dużo pracował nad projektem likwidacji pańszczyzny, a także nad ustawodawstwem językowym dla Galicji. Z powodu swej działalności na rzecz Cesarstwa, jako austriacki patriota dla młodych radykalnych Polaków wydawał się on „nie do końca" patriotycznym. W 1944 roku pomnik zniknął bez śladu. Jest to chyba jedyny pomnik, którego dalszy los nie zainteresował patriotycznie nastawionych Polaków.

Kolejnym znanym Polakiem, który zasłużył przed polskim narodem na uwiecznienie w brązie, był Franciszek Smolka. Człowiek o wyjątkowym losie. Za udział w nielegalnej organizacji trafił do więzienia, gdzie przebywał do 1845 roku i został skazany na karę śmierci, jednak później amnestiowany. Nie brał udziału w rewolucji 1848 roku, ale był wybrany do pierwszej austriackiej Rady Państwowej i został pierwszym prezydentem Parlamentu Austriackiego. Był znany ze swych uczuć patriotycznych. Wystąpił z inicjatywą wzniesienia Kopca Unii Lubelskiej, który został symbolem Polski jako wielkiego i potężnego mocarstwa w przeszłości. Pomnik Smolki został odsłonięty w marcu 1913 roku. W czasach radzieckich kopiec „otrzymał" neutralną nazwę i znany jest obecnie jako Wysoki Zamek.

Teraz chcę powiedzieć o dwóch innych ważnych lwowskich pomnikach. Jedynym polskim królem, który urodził się w pobliżu Lwowa, był Jan III Sobieski. Znany jest jako obrońca Wiednia. Polska społeczność Lwowa nie miała większych trudności z ustanowieniem tego pomnika, gdyż mimo to, że był polskim królem, uratował Wiedeń. Pomnik stał na jednym z najbardziej prestiżowych miejsc - na Wałach Hetmańskich. Konna figura króla w stroju narodowym (żupan i kontusz) była symbolem byłej potęgi Polaków i nawiązywała do polskości trójjedynej Rzeczypospolitej. W 1965 roku przeniesiono ją do Gdańska.

Za najpiękniejszy lwowski pomnik uważano pomnik Adama Mickiewicza. Polski poeta narodowy powstał w brązie na Placu Mariackim. Po akcji związanej z budową Kopca Unii Lubelskiej była to druga na taką skalę akcja patriotyczna w mieście. Był to jeden z niewielu pomników, który nie zmienił swego miejsca w czasach radzieckich. Tylko w niepodległej Ukrainie zmieniono mu tło na sarkofagopodobny Ukrsocbank.

Jak wspominałem wcześniej, po zakończeniu ukraińsko-polskiej wojny 1918 r. i po straceniu przez Ukraińców Lwowa, w architektonicznym obliczu miasta nie odbyło się prawie żadnych zmian. Pomniki dzięki swojej polskiej „narodowości" pozostały na swoich miejscach. Ale od razu po wojnie lwowscy mieszczanie rozpoczęły jedną z najbardziej patriotycznych akcji - budowę majestatycznego panteonu „Obrońców Lwowa". Panteon otrzymał jeszcze nazwę Lwowskich Orląt, gdyż miał na celu powielenie tezy, iż miasto obronili przed Ukraińcami lwowskie dzieci i kobiety. Panteon był zaplanowany jako majestatyczny zespól i według projektu miał symbolizować wieczną obecność Polaków we Lwowie. Grób Nieznanego Żołnierza, kolumnada, potężne lwy i szczególnie obecność szczerbca na łuku triumfalnym świadczyły o skrajnym nacjonalizmie tego zamysłu.

Nie mniej interesująca wydaje się historia tego pomnika w czasach powojennych. W 1974 roku sowieci zrównali przy pomocy buldożerów groby na panteonie, ostrzelali kolumny, pozbijali polskie napisy patriotyczne. Ponad 10 lat trwało wznowienie cmentarza już w niezależnej Ukrainie. Kwestia była na tyle zinstrumentalizowana przez polskich i ukraińskich polityków, że przekształciła się na swoistą polsko-ukraińską wojnę pomników. Wreszcie dwaj prezydenci, Wiktor Juszczenko i Aleksander Kwaśniewski, otworzyli ten memoriał. Co prawda, procedura otwarcia była celebrowana w bardzo nacjonalistycznym polskim stylu i nie było nawet aluzji na polsko-ukraińskie pojednanie.

Wydarzeniem na znacznie mniejszą skalę, ale z zamysłem podobnym do cmentarza Lwowskich Orląt, stało się otwarcie w Czerniowcach 11 listopada 1924 roku pomnika „Zjednoczenie" z okazji przyłączenia Bukowiny do Królestwa Rumuńskiego. Ten pomnik też został zdemontowany przez władze radzieckie, ale w trzy etapy: w latach 1940, 1945, 1951. Nie podlega on już renowacji, gdyż w lwowskim przypadku chodziło o cmentarz z grobami, które należało uszanować po chrześcijańsku. W tym przypadku chodzi o jeden z elementów wizualnej oprawy idei wielkorumuńskiej.

Wszystkie pomniki, które powstały w Czerniowcach w okresie rumuńskim, nie przetrwały w czasie. Niektóre z nich - z powodu narodowościowo-ideologicznego nacechowania, inne - z powodu nietolerancji władz radzieckich wobec wszystkiego, co było nie radzieckie. Przykładem ostatniego może być zniszczenie po 1940 roku pomnika ku czci poległych w Pierwszej wojnie światowej czerniowieckich ewangelików, a także pomnika Dimitre Onciula, rektora Akademii Rumuńskiej, oraz popiersia klasyka literatury rumuńskiej Mihaia Eminescu.

W okresie radzieckim masowo powstawały symbole radzieckie. Nic dziwnego, że radziecka polityka pamięci była uniwersalna dla całej nowo przyłączonej przestrzeni: te same pomniki wodzów proletariatu, działaczy radzieckich, standardowe pomniki żołnierzy-wyzwolicieli z jednym szczególnym dodatkiem - w celu zapobiegania niszczenia tych pomników zamieszczano na nich z reguły nazwiska rodaków, poległych na frontach Drugiej wojny światowej.

Różnica pomiędzy postradzieckim Lwowem a Czerniowcami polega znów na ponadnarodowościowym wymiarze czerniowieckich pomników:

1990 - popiersie klasyka literatury rumuńskiej Mihaia Eminescu;

1990 - kamień memoriałowy na miejscu straty przez hitlerowców Żydów czerniowieckich;

1990 - popiersie kompozytora i poety Sydora Worobkewicza;

1992 - rzeźba „Kołyska pokoju" ku czci miast partnerskich: Czerniowców i Salt Lake City;

1992 - pomnik znanego niemieckojęzycznego poety Paula Celana;

1995 - pomnik „Bohaterów Oddziału Bukowińskiego (1918, 1941-1944)";

Lata 90. XX wieku - pomnik Osypa Makoweja i Jurija Fedkowicza;

1996 - tablica pamiątkowa ku czci 400-lecia Unii Brzeskiej;

1999 - pomnik bukowińskich żołnierzy Armii Radzieckiej, którzy zginęli podczas wojny w Afganistanie;

1999 - pomnik Tarasa Szewczenki;

2000 - pomnik Mihaia Eminescu;

2000 - pomnik bukowińskich Żydów, ofiar Holokaustu;

2006 - pomnik „Miłości";

2006 - pomnik pierwszego metropolity bukowińskiego Eugeniusza Gakmanna.

 

Pomniki ukraińskiego narodowego Lwowa:

1990 - pomnik Markijana Szaszkiewicza;

1992-1995 - pomnik Tarasa Szewczenki „Fala Odrodzenia Narodowego"

Od 1990 - Memoriał walk narodowościowych narodu ukraińskiego;

1992 - pomnik ofiar lwowskiego getta;

1993 - pomnik Towarzystwa „Proswita" z okazji 125 rocznicy jego założenia;

1994 - pomnik Michała Hruszewskiego;

1996 - pomnik Iwana Trusza;

1997 - pomnik ofiar zbrodni komunistycznych;

2007 - pomnik Stepana Bandery.

 

Przyzwyczailiśmy się szczycić się naszą historią wielokulturową. Organizujemy konferencje i seminaria, wygłaszamy prawidłowe teksty, spodziewamy się zostać centrum turystycznym Europy. Ale kiedy popatrzymy na lwowskie pomniki, widać że pamiętamy tylko o sobie, nawet jeśli nie zawsze tutaj byliśmy...

 

Zdjęcie ze strony https://www.litakcent.com/

 

Tłumaczenie z ukraińskiego Iryny i Ołeha Duchów

Довiдка ZAXID.NET