Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili podczas wizyty w Londynie poprosił Unię Europejską o "naprawę jego stosunków" z Moskwą. Saakaszwili zawiadomił, że obawia się wznowienia konfliktu zbrojnego w regionie. "Jeśli nie będziemy stawiać oporu chuliganom, oni będą stawać się bezczelniejsi" - akcentował Saakaszwili.
Gruziński lider zawiadomił, że Abchazja i Osetia Południowa "dotychczas de facto pozostają anektowane przez Rosję. Obawiam się, że wkrótce możliwa jest nowa inwazja".
Jak informuje Gazeta.ua, gruziński prezydent również dodał, że pewnego dnia "spodziewa się pokojowego przezwyciężenia okupacji".
Rosyjskie agencje informacyjne z powoływaniem się na ITAR-TASS przekazały tę wiadomość, akcentując, że prezydent Gruzji rzekomo sam rozpatruje możliwość rozpoczęcia wojny przy swoich granicach.
Agencja ITAR-TASS również zawiadomiła, że Saakaszwili porównał siebie z Winstonem Churchillem.
"Uważają, że jestem gorący i wojowniczy, ale w pierwszej charakterystyce, udzielonej przez amerykańskie koła Churchillowi, był on również nazywany gorącym i wojowniczym" – podaje agencja słowa gruzińskiego lidera.
Saakaszwili również ogłosił, że w najbliższym czasie gruzińskie pododdziały wojskowe pojawią się w afgańskiej prowincji Gilmend, gdzie teraz prowadzą szeroką operację wojska amerykańskie i brytyjskie.
Przypomnimy, prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew ogłosił prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwiliego personą non grata w Rosji.