Przewodniczący komitetu WNP i związków z rodakami Dumy Państwowej Rosji Aleksiej Otrowskij jest przekonany, że w najbliższym czasie nikt, z wyjątkiem kierownictwa USA, nie czeka w NATO na Ukrainę i Gruzję. Jak wynika z jego słów, jeśli Ukraina będzie forsować przystąpienie do NATO, Rosja „ma prawo na podjęciu kwestii o przynależność Krymu”. O tym O. Ostrowskyj oświadczył w wywiadzie radiu „Russkaja służba nowostiej”.
„Wszystko będzie zależeć od stanowiska Federacji Rosyjskiej, od tej działalności, którą będziemy przeprowadzać na obszarze postradzieckim, w tych państwach, z naszymi partnerami w Europie Zachodniej, w Stanach Zjednoczonych, - powiedział między innymi A. Ostrowskij. - Są rzeczywiste problemy, które nie pozwolą członkom Paktu Północnoatlantyckiego przyjąć nowych członków. Przede wszystkim, jeżeli chodzi o Gruzję. Mam na myśli nierozwiązany spór terytorialny w stosunku do Abchazji i Południowej Osetii. Jak wynika z przepisów Paktu, żaden kraj, mające nierozwiązane konflikty terytorialne, nie może zostać jego członkiem. Co się tyczy Ukrainy, nierozwiązanych konfliktów terytorialnych ona nie ma. Ale, oczywiście, w przypadku forsowania przystąpienia kraju do NATO, moim zdaniem, Rosja ma prawo podjąć kwestię o przynależności Krymu, która nie jest do końca rozwiązana, w tym także przez kierownictwo Ukrainy”.
„Myślę, że pod względem prawnym kwestia nie jest rozwiązana. Federacja Rosyjska ma podstawy prawne dla ponownego rozpatrzenia tych porozumień, które były osiągnięte przez Chruszczowa w Związku Radzieckim. Ale istnieje jeszcze jedna przeszkoda na drodze do wejścia Ukrainy do NATO - jest to brak opinii narodu ukraińskiego na ten temat. Można powiedzieć, że Ukraina teraz nie przystępuje do NATO. Do Paktu północnoatlantyckiego pragnie wejść 3 przedstawicieli różnych gałęzi władzy: Tymoszenko, Juszczenko. Jaceniuk”, - zaakcentował O. Ostrowśkyj.