Przedstawiciel władz południowo-osetyjskich sprostowuje informację o związku Cchinwali z incydentem z prezydentami Gruzji i Polski. - Strona południowo-osetyjska żadnego stosunku do tego incydentu nie ma - zawiadomił agencję "Interfaks" zastępca ministra obrony Osetii Południowej Ibragim Gassiejew. O tym poinformowała Ukraińska Prawda.
W sztabie rosyjskich żołnierzy sił pokojowy, dyslokowanych na terytorium Osetii Południowej, również sprostowują sądy o udziale rosyjskich wojskowych w ostrzelaniu.
- Sądy o udziale rosyjskich wojskowych w obstrzale kolumny nie korespondują z rzeczywistością. Zupełnie wykluczamy obstrzał kolumny przez naszych wojskowych - powiedział przedstawiciel sztabu.
Przypomnimy, kolumna samochodów z prezydentami Polski i Gruzji Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim została ostrzelana wczoraj, 23 listopada, na granicy z Osetią Południową. O tym poinformowała agencja RIA "Novosti" z powoływaniem się na polski kanał telewizyjny TVN24 - podaje Ukraińska Prawda.
Prezydent Polski dziś przybył do Gruzji dla udziału w uroczystościach z okazji 5. rocznicy Rewolucji Róż. Bezpośrednio z tbiliskiego lotniska Kaczyński udał się do obozu uchodźców, którzy ucierpieli podczas sierpniowego wojskowego konfliktu na Kaukazie.
- Kiedy dojechaliśmy do rosyjskiego patrolu, z ich (z rosyjskiej) strony padły strzały. Były to trzy serie z karabinu maszynowego - powiedział w transmisji na żywo kanału telewizyjnego minister kancelarii Prezydenta Polski Michał Kamiński, który w składzie oficjalnej delegacji przebywał w kolumnie.
- Strzały padły ze strony posterunku rosyjskiego, na pewno nie od Gruzinów. Nie wiemy, czy były to strzały w kierunku samochodów, czy w powietrze - dodał.
Limuzyna z Saakaszwilim i Kaczyńskim nie ucierpiała. Prezydencka kolumna składała się z 5-8 samochodów - relacjonował kanał telewizyjny.
W Ambasadzie Polski w Tbilisi potwierdzono fakt obstrzału kolumny. - To prawda. Dziś wieczorem na granicy z Południową Osetią ostrzelano kolumnę, w której znajdowali się prezydenci Polski i Gruzji - zawiadomiła przez telefon sekretarz Ambasadora Polski w Tbilisi. Według jej słów, na razie nie wiadomo, kto strzelał.