Wydarzenia, do których doszło 9 maja we Lwowie, niosą zagrożenie dla samorządu lokalnego, i od tego, jak Lwowska Rada Obwodowa będzie reagować na te wydarzenia, będzie zależeć los przyszłego samorządu we Lwowie. O tym oświadczył podczas sesji Lwowskiej Rady Obwodowej przewodniczący Wszechukraińskiego Związku „Swoboda” Oleg Tiagnybok.
Jak donosi korespondent ZAXID.NET , polityk zaznaczył: „Szerzą się pogłoski, że prowokacja 9 maja we Lwowie odbyła się z powodu wewnętrznej walki w szeregach lwowskiej milicji”.
Powołując się na pogłoski, Oleg Tiahnybok zawiadomił, że w lwowskiej milicji istnieje kilka klanów, które walczą ze sobą o władzę: „Mówią, że te prowokacje, które odbyły się 9 maja, są wynikiem tej walki” - zaznaczył Oleg Tiahnybok.
Według innych pogłosek - zaznaczył Oleg Tiahnybok - w tych prowokacji mogła być zamieszana agentura FSB, w związku z czym można zwrócić się do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
Poza tym, powołując się na informację w serwisach społecznościowych, lider Swobody przypuścił, że specjalny pododdział milicji „Berkut” do Lwowa na 9 maja mógł przyjechać z Kijowa.
Przypomnimy, że 9 maja w Dniu Zwycięstwa we Lwowie doszło do kilku starć. Podczas jednego z nich aktywista prawicowej partii WZ „Swoboda” został ranny w nogę wskutek strzału z broni pneumatycznej. Nacjonaliści i przedstawiciele Swobody zaatakowali minibusy, którymi na akcję do Wzgórza Sławy przyjechali weterani, komuniści i przedstawiciele partii „Rodina”, „Russkoje Jedinstwo” i „Dozor”.