"Chciałabym, żeby cały narodowo-patriotyczny obóz demokratyczny poszedł na prezydenckie wybory z jednym kandydatem". O tym premier Ukrainy Julia Tymoszenko oświadczyła 20 sierpnia podczas udziału w zebraniach Światowego Kongresu Ukraińców we Lwowie - relacjonuje korespondent ZAXID.NET.
Tymoszenko zaznaczyła, że dla tego, demokratyczne siły muszą zapomnieć o wszystkich nieporozumieniach i kłótniach. "To potrzebuje poważnych politycznych wysiłków. Prezydenckie wybory zaczynają się w tym roku i kończą się w następnym. Będą one dużo trudniejsze, niż wybory w 2004 roku" - zaznaczyła Julia Tymoszenko.
Według jej słów, w 2004 roku był jedyny kandydat dla zwycięstwa, dla którego ona zrobiła wszystko, co od niej zależało. "Wtedy w naszym politycznym obozie była nadzieja, a teraz państwo wiedzą, jak to wszystko wygląda. Z nikogo nie zdejmuję odpowiedzialności za to" - podkreśliła Julia Tymoszenko. Ona zauważyła, że sytuację bardzo komplikuje kryzys.
"Miałam przedtem cel adaptowania do naszych wspólnych wartości tę polityczną siłę, która jeszcze od 2004 roku stara się o rewanż. Nie doszło do tego, ponieważ Janukowycz jest przekonany, że zwycięży w pierwszej turze, że jego lubią na zachodzie Ukrainy i że on jest narodowym liderem. To znaczy, że będziemy grali va banque. Ryzyka są wysokie" - podsumowała Julia Tymoszenko.