"Ukraińcy muszą zdać sobie sprawę, że proces wstępu Ukrainy do NATO to ruch naprzeciwko. W przeciwnym wypadku ani Ukraina, ani NATO nie osiągną celu, zadeklarowanego w Bukareszcie. Właśnie w grudniu powinien zabrzmieć silny sygnał od Zachodu, który poświadczy wzajemność w pragnieniach obu stron". O tym w liście otwartym do dyplomatycznych przedstawicielstw krajów członkowskich NATO na Ukrainie oświadczył zastępca przewodniczącego frakcji Nasza Ukraina - Ludowa Samoobrona Taras Stećkiw. List został wysłany rano 6 listopada do wszystkich ambasadorów krajów członkowskich NATO na Ukrainie - poinformowano ZAXID.NET w biurze prasowym deputowanego ludowego.
Tekst listu podajemy w całości:
"9 grudnia w Brukseli Ministrowie Spraw Zagranicznych krajów członkowskich NATO zrobią ocenę gotowości Ukrainy do otrzymania Plan Działań na rzecz członkostwa w tej organizacji. Ostatnie wypowiedzi wielu europejskich urzędników i skomplikowane wewnątrzpolityczne procesy, które toczą się na Ukrainie, nie dodają optymizmu co do pozytywnego dla nas rozstrzygnięcia tego pytania. Uznając otrzymanie MAP za zasadnicze, nawet krytycznie ważne nie tylko dla przyszłości Ukrainy jako państwa, lecz także dla bezpieczeństwa i stabilności Europy, chcę zwrócić się do Państwa, do wysokich przedstawicieli krajów członkowskich NATO, i przedstawiać swoje argumenty.
Dyskusje, które prowadzą się na różnych poziomach, w tym też te, w których miałem okazję uczestniczyć osobiście, poświadczają (nie zawsze, ale często i mimo woli) pewną zamianę pojęć. Mówią, że Ukraina nie jest przygotowana do NATO. I to prawda, której nie warto zaprzeczać. Jednak nie chodzi o wstęp Ukrainy do Aliansu w grudniu, chodzi o to, by wskutek trwałego procesu przygotowania Ukraina stała się gotowa do takiego wstępu. I jeśli kraje NATO zgodziły się w Bukareszcie z tym, że Ukraina zostanie członkiem NATO, to gdzie jest logika odmowy nam startowania okresu przygotowawczego?
Ukraińskie władze i społeczeństwo pragną podołać korupcję, zaprowadzić przejrzyste reguły i otworzyć granice z europejskimi krajami. Chcemy żyć w spokojnie i bezpiecznie. Dlatego jesteśmy jak najbardziej zainteresowani w tym, by najszybciej przejść swoją drogę, wziąć na siebie dobrowolne zobowiązania zgodnie z MAP i wykonać je, to swoiste zadanie domowe dla osiągnięcia potrzebnych nam celi. Jestem przekonany, że Europa i NATO są zainteresowane w maksymalnym poparciu takiego procesu.
My, Ukraińcy, często słyszymy, że przeszkodą na drodze uzyskania MAP jest brak należnego społecznego poparcia i konsensusu elit, że plan doprowadzi do zaostrzenia się regionalnych sprzeczności wręcz do rozłamu Ukrainy. Skąd te wszystkie obawy?
Z jednej strony wygląda tak, że NATO niby zaprosiło Ukrainę do swojego składu, ale zamyka przed nami drzwi - niby ktoś, grzecznie poprosiwszy przyjechać, zamknął kasę z biletami dla przejazdu. I to rodzi w ukraińskim społeczeństwie - a więc też w kołach politycznych - brak zaufania wobec szczerości zamiarów. Dołączenie się Ukrainy do NATO według określenia ma być obopólnie korzystne, i jeśli partnerzy robią aluzję o swojej niechęci, ukraińskie społeczeństwo mimo woli broni się przed możliwym rozczarowaniem.
Z innej zaś strony, rosyjskie kierownictwo, zaniepokojone perspektywą utraty tradycyjnej dominacji na postradzieckim obszarze i obserwując taką niekonsekwencję, nerwowo wzmacnia aktywność, by utrzymać Ukrainę w strefie swojego wpływu.
W setkach prywatnych rozmów w swoim kraju z publicznymi przeciwnikami wstępu Ukrainy do NATO najczęściej słyszałem jeden argument: nas w każdym razie nie wezmą, nie ma po co się starać. Dlatego razem z Państwem musimy uświadomić tę prawdę, że proces wstępu Ukrainy do NATO to ruch naprzeciwko sobie. W innym wypadku ani Ukraina, ani NATO nie osiągną celu, zadeklarowanego w Bukareszcie. Dlatego jestem pewny, że właśnie w grudniu powinien zabrzmieć silny sygnał od Zachodu, który poświadczy wzajemność w naszych pragnieniach. Pozostawać w sytuacji, gdy Rosja pragnie nie puścić Ukrainę od siebie, a NATO nie otwiera drzwi, to zbyt niebezpieczne dla całego systemu bezpieczeństwa na europejskim kontynencie. Od naszych zachodnich partnerów często słyszymy, że odpowiednie kroki trzeba zrobić w odpowiednim czasie. Być może, czas najniższych cen za nośniki energetyczne i jest najlepszy dla takiego kroku.
Dziś Ukraina nie jest gotowa zostać pełnowartościowym członkiem NATO. Dziś NATO nie jest gotowe przyjąć Ukrainę. Nie chodzi o to. Chodzi o to, że za kilka lat taka gotowość pojawi się. Jeśli Ukraina zacznie spełniać Plan Działań na rzecz Członkostwa, jeśli zaufanie między nami będzie się umacniać. Opierając się na tej jutrzejszej nieuniknioności, zadeklarowanej na szczycie Bukareszcie, już dziś razem musimy zacząć przygotowywać się do tego historycznego spotkania, by nie żyć w wiecznym wczoraj".