Ambasador USA w Rosji John Bayerly zdementował oświadczenia przedstawicieli rosyjskich struktur siłowych o dostawach amerykańskiej broni do Gruzji.
Bayerly oświadczył, że Stany Zjednoczone nie zaopatrują Gruzję w broń i nie planują tego robić. Mówiąc o współpracy między Tbilisi i Waszyngtonem, ambasador odnotował, że amerykańska strona ćwiczy gruzińskich żołnierzy dla udziału w operacjach bojowych w Afganistanie.
Przypomnimy, na początku listopada w mediach pojawiła się informacja o tym, że USA rzekomo zaproponowały Gruzji partię broni, w tym zespoły OPL i przeciwczołgowe zespoły rakietowe. Informację tę rozpowszechniło źródło w rosyjskich służbach specjalnych.
Wcześniej kierownik służby zwiadu Sztabu Generalnego FR Aleksander Szlachturow oświadczył, że Gruzja "odnawia potencjał wojskowy kosztem dostaw broni z zagranicy". Stwierdzał także, że broń dostarczają kraje NATO, a także Izrael i Ukraina. Z kolei kierownik Sztabu Generalnego FR Mikołaj Makarow oświadczył w połowie listopada, że Gruzja już odnowiła swój potencjał wojskowy do tego poziomu, który miała przed sierpniową wojną w 2008 roku.
Jak informuje TSN.ua, po rosyjsko-gruzińskiej wojnie Moskwa domagała się międzynarodowego embarga na dostawy broni do Gruzji, twierdząc, że taki krok pozwoli zapobiec nowym konfliktom w regionie. Jednak ta inicjatywa nie uzyskała ogólnego wsparcia.
Gruzini, odpowiadając na oskarżenia ze strony FR, odnotowują, że dostawy broni do kraju prowadzą się według międzynarodowego prawa.
Jak informowano wcześniej, prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili przyznał się, że podczas konfliktu z Rosją w sierpniu 2008 roku Gruzja miała ukraińską broń. Co prawda, "bardzo mało i była to raczej broń radziecka" – sprecyzował Saakaszwili.