9 maja kończy się dwumiesięczny pobyt byłego sędziego Lwowskiego Apelacyjnego Sądu Administracyjnego Igora Zwarycza w więzieniu śledczym, potem albo pozostanie za kratami na czas śledztwa, albo zostanie odpuszczony do domu na zakaz opuszczania miejsca pobytu - informuje "Ukraińska prawda".
Posiedzenie Peczerskiego Sądu Kijowa, który musi rozstrzygnąć sprawę, miało odbyć się 27 kwietnia. Jednak adwokaci poprosili przenieść słuchanie na inną datę, ponieważ o posiedzeniu dowiedzieli się w tym samym dniu i nie zdążyli dostać się ze Lwowa do Kijowa. Na razie data nie została ustalona.
Jak twierdzą źródła w organach porządku prawnego, Igor Zwarycz nie składa zeznań dla śledztwa. Oprócz tego, on zamierza prosić o zwolnienie, motywując to rzekomym pogorszeniem stanu zdrowia.
Przypomnimy, eks-sędzia przebywa w lwowskiej celi śledczej. Dotransportowano go tutaj dla przeprowadzenia śledczych działań po tym, jak sąd Peczerskiego Rejonu Kijowa podjął decyzję o jego zatrzymaniu. Przeciw Igorowi Zwaryczowi wszczęto dwa postępowania karne: za otrzymanie łapówki i za złożenie nieprawdziwych zeznań.
3 grudnia 2008 roku we Lwowie funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa zatrzymali prezesa Lwowskiego Administracyjnego Sądu Apelacyjnego Igora Zwarycza w związku z podejrzeniem o otrzymanie łapówki. W mieszkaniach szefa LASA oraz jeszcze sześciu lwowskich sędziów znaleziono 1 mln dolarów i 2 mln hrywien.