Lwów na granicy prawnego bankructwa
Na 26 stycznia kwota długu, którą państwowy resort skarbu zadłużył Lwowowi, nie przekazując środki na różne wydatki, wynosi ponad 132 miliony hrywien.
O tym dziś, 26 stycznia, podczas konferencji prasowej powiedział dyrektor departamentu polityki finansowej Lwowskiej Rady Miejskiej Oleg Iszczuk.
"Sytuacja jest taka, że na naszych kontach są pieniądze miejskiej gromady. Według ustawodawstwa i kodeksu budżetowego, resort skarbu przy obsługiwaniu miasta powinien wykonywać nasze płatnicze polecenia, jak zwyczajny bank. Ich sprawa to zobaczyć, czy są u nas na koncie pieniądze i czy przewidziany jest taki przelew w budżecie. Dajemy polecenie, po którym wykonuje się pewna praca. W końcu zeszłego roku i teraz pieniądze na kontach gromady są – o tym świadczą wyciągi państwowego resortu skarbu, ale faktyczny przelew tych środków jest niemożliwy. To oznacza prawne bankructwo miasta" – scharakteryzował sytuację Oleg Iszczuk.
Według słów urzędnika, w mieście nie wykonano dużo ważnych prac. Sporo instytucji nadaje usług na kredyt, ale one też mają limit: "Grudniowe wydatki nie pokryto, a już kończy się styczeń. Zagrożone są ciepło, woda i prąd elektryczny. Jeśli tak będzie trwać, miasto może przetrwać nie więcej, niż miesiąc" - zaznaczył Oleg Iszczuk.
Do zadłużonych 132 mln hrywien, w szczególności należą 100 mln hrn. na budowę stadionu, 1 mln 178 tys. hrn. – wypłat bankowi "Lwów", 14 mln hrn. – niewykonanych poleceń (w szczególności 2,5 mln hrn. na wyżywienie w szkołach, 1,2 mln hrn. na medykamenty, 5 mln hrn. – na nośniki energetyczne, 1 mln 200 tys. hrn. na sanitarne oczyszczanie) i 13,9 mln na społeczną obronę.
Finansiści miasta nieraz zwracali się z listami i uwagami do rządu, podano materiały do prokuratury i przygotowują się materiały sądowego powództwa przeciw resortowi skarbu.