Słowacja, Czechy, Austria i Niemcy najbardziej ucierpią wskutek gazowego konfliktu Rosji i Ukrainy
Ukraińscy eksperci polecają ustalić gazomierze na wschodniej granicy, by zapobiec zarzutom o kradzież gazu. Dyrektor energetycznych programów centrum "Nomos" Mychajło Honczar w szczególności nie wyklucza, iż Gazprom naumyślnie skraca objętość tranzytowego błękitnego paliwa, żeby dyskredytować Ukrainę.
Rosyjska strona uprzedziła o obniżeniu dobowej objętości tranzytu błękitnego paliwa przez gazociąg "Sojuz" o ponad pięćdziesiąt milionów metrów sześciennych. Ofiarami tego staną się Słowacja, Czechy, Austria i Niemcy, powiedział w wywiadzie Niemieckiej Fali dyrektor energetycznych programów centrum "Nomos" Mychajło Honczar.
Zdaniem eksperta, w ten sposób Gazprom pragnie dyskredytować Ukrainę jako pewnego partnera udzielającego tranzytu przez własne terytorium i pobudzić Europejczyków do budowy okólnych gazowych dróg: - I ekonomiczny kryzys, i niezwykle problematyczny stan Gazpromu nie daje możliwości zrealizować te ambicjonalne motywowane politycznie projekty. One mogą zostać zrealizowane tylko kosztem europejskich podatników.
Według słów Mychajły Honczara, sytuacja komplikuje się poprzez brak na wschodniej granicy Ukrainy odpowiednich liczników, które by natychmiast unieważniły zarzuty o kradzież gazu, a Komisja Europejska dla sprawdzenia oskarżeń ze strony Gazpromu potrzebuje dodatkowego czasu.