Weterani UPA i Armii Radzieckiej przeprowadzili akcję pojednania na Lwowszczyźnie
27 października we wsi Sianki (rejon Turkowski) w obwodzie Lwowskim odbyło się spotkanie weteranów UPA i Armii Radzieckiej, poświęcone 65. rocznicy wyzwolenia Ukrainy od niemiecko-faszystowskich okupantów.
Podczas spotkania weterani w znak pojednania ściskali sobie nawzajem ręce i wystąpili za uznanie wszystkich, którzy walczyli przeciwko faszyzmowi. W ramach wydarzenia weterani wspólnie złożyli kwiaty pod pomnikiem "Wojom Armii Radzieckiej, którzy zginęli w walkach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”.
"Celem tej akcji jest pojednanie weteranów różnych armii, którzy pod różnymi sztandarami walczyli przeciw jednemu wrogowi – niemieckiemu faszyzmowi. W spotkaniu uczestniczyło 7 weteranów z Zachodniej i Wschodniej Ukrainy" – zaznaczył lider młodzieżowej organizacji społecznej "Studenckie braterstwo" Oleg Jacenko.
Według jego słów, więcej uczestników nie mogło przyjechać ze względu na wiek i stan zdrowia.
Jak informuje korespondent ZAXID.NET , weterani akcentowali, że UPA dotychczas nie została uznana za stronę walczącą w II wojnie światowej. Przykładem dyskryminowania weteranów OUN-UPA na Ukrainie jest zaświadczenie, które otrzymala od lokalnej administracji ukraińskiej już w latach dwutysięcznych uczestnicy podziemia OUN-UPA Zinaida Maksymczuk. W zaświadczeniu stwierdzono, że ona i wszyscy jej krewni, według danych miejscowej księgi gospodarczej, są uczestnikami "bandy", dotychczas ich nie zrehabilitowano.
"Uważam, że UPA to przede wszystkim mieszkańcy Wołyniu. To też partyzanci, którzy walczyli o Niepodległość Ukrainy, a my – o cały związek. I Francuzi, i Hiszpanie, gdzie też była wojna domowa, i Polacy, i Niemcy już się pojednali, a u nas trwa skandal. Przeciw UPA występują teraz ci, którzy strzelali do żołnierzy UPA jeszcze podczas wojny. Oni nie chcą teraz odpowiadać za swoje działania, i przez to upowców nazywano wrogami i sojusznikami Hitlera" – zaznaczył były partyzant Armii Radzieckiej, który przyjechał na spotkanie z obwodu żytomierskiego, Wołodymyr Płotnycki.
"Teraz nie powinniśmy ze sobą walczyć. Musimy być jedyni, by bronić niezależnej Ukrainy, a ci, którzy teraz mieszkają na Ukrainie, ale nie uznają ruchu wyzwoleńczego, muszą albo zmienić swoje zdanie, albo opuścić Ukrainę" – zaznaczył przewodniczący braterstwa weteranów OUN-UPA Wołyniu imienia pułkownika Kłyma Sawura Wasyl Kusznir.