Katerynczuk: Międzynarodowi obserwatorzy w histerii
Deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy (frakcja NULS) Mykoła Katerynczuk na pytanie o tym, że nikt, oprócz Bloku Julii Tymoszenko, w tym też międzynarodowi obserwatorzy, nie odnotował naruszeń podczas wyborów, odpowiedział, że to histeria.
"Co oni mogli widzieć? Przebieg głosowania - jak wszyscy przychodzą i głosują. Też agitacyjną część kampanii. Ale w chwili liczenia głosów międzynarodowych obserwatorów w lokalach było bardzo mało, informację oni otrzymywali od sztabów. Dlatego ci, którzy pracowali z międzynarodowymi obserwatorami w sztabie Janukowycza, zazwyczaj, udzielali informacji o tym, że wszystko przeszło dobrze.
W sztabie Tymoszenko nie robiono pośpiesznych komentarzy - i czynili poprawnie, ponieważ żeby mówić, że wszystko przeszło źle, potrzebne są dowody. Teraz oni zajmują się zbiorem tych dowodów, i myślę, że sytuacja może ulec kardynalnym zmianom" - wyjaśnił Mykoła Katerynczuk.
Również polityk wyraził przekonanie, że ekipa Julii Tymoszenko musi skorzystać się z prawa do zaskarżenia wyników głosowania w drugiej turze wyborów Prezydenta.