Politolog: Juszczenko rzeczywiście może mieć plany o wprowadzeniu nadzwyczajnego stanu
Zgodnie z ustawodawstwem, dekret Prezydenta o wprowadzeniu nadzwyczajnego stanu musi być zatwierdzony przez Radę Najwyższą. Pierwszy zastępca przewodniczącego komitetu parlamentarnego do spraw bezpieczeństwa narodowego i obrony Serhij Hrynewecki wątpi, że prezydencki dekret o wprowadzeniu nadzwyczajnego stanu uzyska poparcie w parlamencie.
"U nas wydawały się dekrety o przedterminowym zawieszeniu pełnomocnictw Rady Najwyższej - i co?! - mówi Hrynewecki. - Trzeba, żeby dekret przeszedł przez Radę Najwyższą, która w takiej sytuacji zaprosi do siebie - porozmawiać o sytuacji".
Zdaniem deputowanego, informacja o zagrożeniu stanu nadzwyczajnego jest wywołana całkowitym brakiem zaufania między Prezydentem i Premier.
Jak informuje Radio "Swoboda", politolog Wołodymyr Fesenko uważa, że, mówiąc o nadzwyczajnym stanie, Julia Tymoszenko działa w celu wyprzedzenia. "Ogłoszenie podobnej informacji ma zazwyczaj profilaktyczny cel - mówi. - Jakby, wiemy o waszych planach i nie dopuścimy ich realizacji".
Według słów politologa, prezydenckie otoczenie rzeczywiście może mieć plany o wprowadzeniu nadzwyczajnego stanu, jednak prezydent nie ma możliwości dla ich realizacji.