Bandera był nacjonalistą, a nie faszystą, – łotewski historyk
„Banderę zabili dlatego, że on był liderem ruchu narodowego, a nie dlatego, że uczestniczył w jakichś masowych mordach” - zaznaczył łotewski historyk, profesor Uniwersytetu Łotewskiego Eriks Ekabsons w gazecie "Latvijas Avize".
O tym ZAXID.NET poinformowano w biurze prasowym Centrum Badań Ruchu Wyzwoleńczego.
"Polacy Ukraińców, a także Litwinów nie odbierali jako pełnowartościowy naród. Skutkiem tego stała się wojna polsko-ukraińska" - objaśnia Eriks Ekabsons. Za indywidualny terror ukraińscy nacjonaliści wzięli się wtedy, kiedy przekonali się, że parlamentarną drogą niczego nie dobiją się dla własnej autonomii.
"Nie ma żadnej wątpliwości, że Bandera był patriotą Ukrainy. To, że on mylił się w niektórych momentach wobec tego, z kim razem iść i podejmować działania - to inna sprawa. Złośliwym faszystą go nazwać nie można. Ta bardzo znana dla nas leksyka z przyczyn politycznych została sprymitywizowana do absurdu" – zauważył Ekabson.
Jeszcze jedno oskarżenie pod adres banderowców związane jest z tak zwanym lwowskim pogromem, który odbył się w roku 1941, kiedy to Bandera zapowiedział odbudowę ukraińskiego państwa. Wiadomości o tym wydarzeniu są sprzeczne - uważa historyk. "Tam stało się dokładnie to samo, co w krajach Bałtyckich i w części wschodniej Polski, którą Czerwona Armia zajęła we wrześniu 1939 roku. Przyczyną było wrażenie, które pozostawiły prawie dwa lata radzieckiej okupacji" - mówi historyk.
Również historyk dodał, że Bandera zginął, bo był liderem ruchu narodowego, a nie dlatego, że uczestniczył w jakichś masowych mordach. "Gdyby to rzeczywiście było, Bandera nie mógłby przez kilka lat wolno żyć w kraju, kontrolowanym przez sojuszników Niemiec" - zaznaczył prof. Eriks Ekabsons.