Ekspert: Ukraina zrobiła kolejny krok do bankructwa
Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy coraz mniej zajmuje się pytaniami obrony narodowych interesów, a jej obrady częściej przypominają ring dla załatwiania politycznych porachunków i świadczą o przekształceniu tego organu w "państwową inkwizycją". O tym dziś oświadczył prezydent centrum analitycznego "Otwarta polityka" Igor Żdanow, podsumowując polityczny tydzień - informuje Korespondent.
Igor Żdanow zwrócił uwagę, że RBNO nie używała środków ani w końcu grudnia zeszłego roku, ani na początku stycznia tego roku, kiedy to zaostrzała się sytuacja z dostawami gazu ziemnego i trzeba było przyjąć jedyną państwową pozycję i natychmiast zareagować na zagrożenie narodowym interesom.
Zamiast tego, podkreślił ekspert, obrady odbyły się już miesiąc po tym, jak skończył się gazowy konflikt. - I niczym poza politykierstwem to wyjaśnić się nie da - uważa on.
Zdaniem Żdanowa, taki stosunek Prezydenta Wiktora Juszczenki do pracy takiego poważnego resortu konstytucyjnego jak RBNO świadczy o tym, że "Prezydent po prostu nie dorósł do własnego stanowiska przewodniczącego państwa".
Jeszcze bardziej ostrej oceny ostatnim obradom Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony udzielił dyrektor politycznych programów Centrum Politycznego Konsultingu Oleg Procenko, który nazwał je "kolejnym krokiem do politycznego bankructwa Ukrainy".
Według słów eksperta, główny wniosek, który on wysnuł po obradach RBNO 10 lutego: "U Prezydenta pojawiło się nowe słownictwo".
Jak informowaliśmy wcześniej, przewodniczący Sekretariatu Prezydenta Ukrainy Wiktor Bałoha oświadczył, że Prokuratura Generalna musi dać należną prawną ocenę apelom o ignorowanie obrad RBNO.
Premier-minister Ukrainy Julia Tymoszenko tymczasem nie zdecydowała, czy będzie oskarżać w sądzie uchwałę RBNO z 10 lutego. Ona jej jeszcze nie czytała.