Juszczenkę otruto dioksynem z laboratorium
Wielka Brytania ogłosiła nowe szczegóły ze sprawy o otruciu prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki dioksynem podczas kampanii wyborczej w 2004 roku. Substancja była tak czysta, że na pewno pochodzi z laboratorium.
Jak informuje "Deutsche Welle", takie wyniki badania opublikowało brytyjskie czasopismo medyczne Lancet. W szczególności chodzi o najbardziej toksyczną wersję dioksynu, który mieścił się również w substancji agent orange, stosowanej przez wojska amerykańskie dla niszczenia lasów podczas wojny we Wietnamie. Potwierdzenia tej informacji z innych źródeł nie ma. Badanie nie daje odpowiedzi, gdzie właśnie wyprodukowano dioksyn i kto stoi za otruciem ukraińskiego prezydenta.
Artykuł w pismie Lancet ukazał się na tle nowej kampanii wyborczej na Ukrainie, podczas której Juszczenko zamierza kandydować w drugim terminie.
Kandydat na stanowisko prezydenta Juszczenko został otruty mniej niż dwa miesiące przed wyborami 2004. W jego krwi i komórkach lekarze znaleźli dioksyn, który skaleczył twarz polityka. Teraz, według danych lekarzy, jego zdrowiu nic nie grozi. Dochodzenie sprawy o otruciu prowadzi Prokuratura Generalna. Prokurator Generalny Ukrainy niedawno nie wykluczył, że sprawa o otruciu może trwać też po starcie kampanii wyborczej.