Łucenko powiedział prawdę
Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Jurij Łucenko złożył premier Ukrainy Julii Tymoszenko oraz przewodniczącemu Rady Najwyższej Wołodymyrowi Łytwynowi oświadczenie na temat konfliktu na lotnisku we Frankfurcie, gdzie minister miał przesiąść się do samolotu do Korei. W oświadczeniu minister poprosił rozpatrzyć jego wniosek o dymisji - poinformowano ZAXID.NET w biurze prasowym MSW Ukrainy.
Podajemy oświadczenie ministra w całości:
“Zwracam się w sprawie konfliktu na lotnisku we Frankfurcie (Niemcy), gdzie przebywałem z roboczą wizytą MSW Ukrainy w drodze do Republiki Korei. Nasza delegacja w składzie ministra, kierownika aparatu Ministra Jarosława Maksymcia oraz kierownika Oddziału ds. Spraw Międzynarodowych Serhija Kaluki odbyła z lotniska Boryspol w Kijowie 04.05.09. Razem z nami leciał również mój syn, Ołeksandr Łucenko, którego przelot ja opłaciłem osobiście, w celu medycznych konsultacji w Korei.
Po tym, jak podszedłem do okienka Lufthansy, zatrzymała mnie pracownica tej firmy lotniczej i oświadczyła, że nie wpuści mnie na pokład samolotu ze względu na "podejrzenie o upojenie". Zaproponowałem przejść badanie medyczne albo wezwać kierownictwo firmy. Po trwałym słownym konflikcie na temat zerwania oficjalnego przedsięwzięcia MSW, zacząłem wymagać od pracownicy kompanii lotniczej, aby się przedstawiła dla powództwa sądowego. Nalegałem, że mam na to prawo.
W odpowiedzi oświadczono mi, że "tutaj nie mam praw". Po upływie pewnego czasu wezwano policję, która bez żadnych wyjaśnień otoczyła każdego z członków delegacji, a potem zatrzymała mojego syna. Przy tym jeden z policjantów schwycił go za niedawno zoperowany kark, a inny włożył kajdanki. W tej sytuacji oznajmiłem policjanta o tym, że syn jest zoperowany, a kiedy to nie pomogło wszelkimi sposobami starałem się wstrzymać przemoc. Po tym właśnie zostałem zatrzymany.
W placówce policji lotniska ja i przedstawiciel MWS przy ambasadzie Ukrainy w Niemczech proponowaliśmy przejść badanie medyczne na zawartość alkoholu w krwi wszystkich członków delegacji, ale ta propozycja nie była skuteczna. Później przybył adwokat, który uzyskał pozwolenie na badanie medyczne i pierwszą pomoc medyczną dla syna.
Później przybył konsul Ukrainy Ołeksandr Nowosełow, a później wiceszef policji landu Hesja Guenter Hefner, który zapytał o moją wizję wyjścia z konfliktu. Oświadczyłem, że widzę dwie wersje - albo składam powództwo do prokuratury Frankfurtu o nieuzasadnioną przemoc ze strony policji względem mnie i syna, albo otrzymujemy przeproszenie.
Pan Hefner od razu odpowiedział, że "oficjalnie przeprasza za działania podkomendnych i prosi nie obrażać się na policję i Niemcy w ogóle". Przyjąłem przeproszenie. Naszej delegacji nadano pomoc w zakwaterowaniu i rezerwacji biletów na następny rejs bez dodatkowej opłaty.
Wydawałoby się, że na tym można skończyć informowanie o konflikcie. Ale w następnym dniu żółta prasa Niemiec wydała szereg nieprawdziwych publikacji, które ze specjalnymi skróceniami zostały przedrukowane w ukraińskiej prasie. Bardzo charakterystyczne jest upuszczenie w ukraińskiej prasie faktu przeproszenia wiceszefa policji. Później skandal przybrał charakteru wyłącznie ukraińskiego. Pozycja Sekretariatu Prezydenta i oświadczenia tak zwanego „szarego” ministra z opozycji pana Dżyhy ("Łucenko dawno ma siedzieć za kratkami”) doprowadza sytuację do absurdu. W takich warunkach wykonanie zadań wizyty było poważnie skomplikowane.
Ze względu na to, że ta brudna kampania przeciw mnie i mojemu synowi trwa, uświadamiam całą trudność pełnienia obowiązków przewodniczącego MSW. Dawna chęć Sekretariatu Prezydenta i opozycji wobec destabilizowania działalności MSW jest oczywista. Bardzo wysoko cenię wysiłki zespołu ministerstwa, żeby pozwolić na ich doszczętne rozbicie na rzecz politycznych ambicji. Zachowanie stabilności i skutecznego zwalczania przestępczości i korupcji dla mnie jest ponad wszystko.
Ze względu na to proszę o rozpatrzenie mojej dymisji. Proszę rozpatrzyć wniosek bez mojej obecności w najbliższych dniach.
Z wyrazami szacunku,
Jurij Łucenko".