Politolog: Tymoszenko sama przeprowadzi samodymisję rządu
- Przyzwyczailiśmy się, że polityka to gra, która ma swoje zasady. Otóż, według zasad politycznej gry, Tymoszenko zwyciężyła. Jeśli prosto dać ocenę temu, co się odbyło, to wczoraj faktycznie dano start dla umocnienia autorytarnego lidera. Przy czym, ten start dali sami parlamentarzyści. Ten start stał się skutkiem bierności i niekonsekwencji Prezydenta - tak skomentował dla ZAXID.NET 6 lutego wczorajsze głosowanie w parlamencie za dymisją rządu Julii Tymoszenko politolog Andrij Jermołajew.
- Myślę, że tak naprawdę skutki tego głosowania będą poważniejsze, i to nie można będzie nazwać ani zwycięstwem, ani porażką Tymoszenko. Rząd utrzymał się, ale w parlamencie nie odbyło się umocnienia koalicji. Otóż, zachowano rząd, który nie ma politycznej kontroli. Dymisja dotyczyła całego rządu, ale nie jest sekretem, że Tymoszenko planuje radykalne kadrowe zmiany. W rządzie, i to też nie jest tajemnicą, nie istnieje zespołu. Prawdziwa władza skupia się w rękach kilku kierowników rządu, którzy będą tylko tasować karty, wciągać potrzebnych ludzi - wyjaśnił Andrij Jermołajew.
Politolog jest przekonany, że teraz parlament nie ma dostępnych mechanizmów hamowania i kontroli rządu.
- Tak naprawdę dojdzie do samodymisji rządu. I ona będzie zależeć od samej pani Tymoszenko. Ten rząd przepracował cały rok z dwiema koalicjami, że teraz już trochę się zapomina. Bez względu na polityczny format w parlamencie, zachowywała się ekipa, chełpiąca się swoją fachowością. W warunkach kryzysu okazało się, że kluczowe elementy tego rządu były nieprofesjonalne, niekompetentne. Pytanie odpowiedzialności rządu to pytanie zbiorowe.
Ale mamy sytuację, kiedy rotacje odbywają się faktycznie z inicjatywy jednej osoby. O ile wiem, w koalicji dotychczas nie ma własnych propozycji o tym, co i jak należy zmienić w rządzie. Dlatego tę kadrową rotację, która odbędzie się, nazywam samodymisją - zaznaczył Andrij Jermołajew.