W Rosji Łużkowowi prorokują ostatnie 2-3 miesięcy
Mer Moskwy Jurij Łużkow musi teraz walczyć z kremlowskimi nieprzyjaciółmi, żeby zachować swoje stanowisko. Osoba, która kierowała rosyjską stolicą i wpłynęła na jej obraz bardziej, niż ktokolwiek inny od czasów Stalina, teraz może zostać zwolniona.
Ekspert Moskiewskiego Centrum Carnegie Nikołaj Pietrow zapowiada prezydentowi stolicy dymisję w ciągu najbliższych dwóch-trzech miesięcy. Współprzewodniczący ruchu opozycyjnego "Solidarność" Borys Niemcow oświadczył, że jest 100% pewny dymisji Łużkowa - informuje kanał "24".
Według słów opozycjonisty, naprawdę istnieje dwóch Łużkowych. Pierwszy kierował Moskwą w latach 1990., był dosyć progresywnym politykiem i wspierał mały biznes. Drugi, który pojawił się w 2000., okazał się okropny: system transportowy w stolicy jest nieznośny, na problemy środowiska naturalnego nikt nie zwraca uwagi, a ceny na mieszkania są jedne z najwyższych w świecie w związku z monopolizacją tego sektora i jego skorumpowanie.
Ewentualna dymisja związywana jest z budowlaną działalnością jego małżonki Jeleny Baturynej – jedynej kobiety-miliarderki w Rosji. Wreszcie Prezydent kraju wygląda prosto niemądrze, wzywając do walki z korupcją i mając przy sobie Łużkowa - uważa analityk Władimir Kara-Muza.
"Przez to Miedwiediew wygląda jakgdyby bezwłasnowolny" – twierdzi ekspert.