We Lwowie rozpoczął się strajk przewoźników. W miasto nie wyjechało 50 autobusów
Dziś, 17 stycznia, rano przewoźnicy Lwowa rozpoczęli strajk, wymagając podniesienia opłaty za przejazd w minibusach do 2,5 hrywien. Na trasy nie wyjechało blisko 50 busików.
Jak powiedział w rozmowie z ZAXID.NET przewodniczący Stowarzyszenia Wolnych Związków Zawodowych Przewoźników Samochodowych Ukrainy Andrij Korczyński, na razie na strajk koło targu "Halickie Skrzyżowanie" wyjechało blisko 50 autobusów, kursujących na różnych trasach.
"Codziennie ich liczba będzie rosnąć. Nie będziemy nigdzie jeździć, nie chcemy stwarzać niewygody ani dla ludzi, ani dla ruchu transportu. Sytuacja jest taka, że nawet dziś nie zabieraliśmy z linii wszystkich busów, bo ludzie mają jakoś się przemieszczać" – zapewnił Andrij Korczyński.
"Jeśli nie będzie żadnego konstruktywnego dialogu z władzą, będziemy zapowiadać powszechny strajk" – dodał.
Według słów Andrija Korczyńskiego, władze miasta nie zapraszały przewoźników do negocjacji.
Jak informował ZAXID.NET , 14 stycznia komitet wykonawczy Lwowskiej Rady Miejskiej nie rozpatrzył kwestii zwiększenia opłaty za przejazd w busikach. Zatem w poniedziałek, 17 stycznia, przewoźnicy obiecali rozpocząć strajk. Przedstawiciele rady miasta zaznaczają, że podniesienie ceny przejazdu zostanie rozpatrzone podczas obrad komitetu wykonawczego w tym tygodniu. Co prawda, Komitet Antymonopolowy pozwolił podniesienie taryfy tylko do 2 hrywien.
Natomiast przewoźnicy żądają podniesienia ceny do 2,5 hrywien.
"Byliśmy gotowi iść z władzą na kompromis, rozumiemy, że podniesienie taryfy jest niespodzianką dla ludzi. Byliśmy gotówi do sytuacji, gdyby dziś została zatwierdzona taryfa 2 hrywny, ale nam wyraźnie obiecaliby, że przed marcem wzrośnie ona do 2,5 hrywien. To urządziłoby przewoźników, oni byliby jeszcze gotowi popracować, doczekać się, popracować ze stratami. Skoro dziś nie podjęto żadnej decyzji, w poniedziałek wychodzimy na strajk" – akcentował Andrij Korczyński.