Wiktor Juszczenko jeszcze może rozwiązać Radę Najwyższą
Sekretariat Prezydenta nie wyklucza możliwości przedterminowego zawieszenia pełnomocnictw Rady Najwyższej. Parlament może przyjąć uchwałę o konieczności samorozwiązania, potem prezydent Wiktor Juszczenko wznowi moc prawną zeszłorocznego dekretu o rozwiązaniu Rady. BJuT już oświadczył o gotowości zwalczania realizacji danego schematu. Tymczasem SP odnotowuje, że w tej chwili nie zamierza wcielać swojego pomysłu w życie.
Wczoraj zastępca przewodniczącego Sekretariatu, przedstawiciel prezydenta w Radzie Najwyższej Igor Popow uznał, że sytuacja w parlamencie jest "bliska do krytycznej", ale zdementował pogłoski o obecności porozumień na temat rozwiązania Rady Najwyższej między PR i prezydentem. "Gdybyśmy postawili za cel rozwiązanie parlamentu, proszę uwierzyć, nasze działania byłyby dużo skuteczniejsze. Proszę się zastanowić: jeśli rzeczywiście jest zmowa (między prezydentem i PR), to nie dopuściłbym, żeby 22 września trybuna była odblokowana. Niszczyć – to znaczy niszczyć" - wyjaśnił zastępca szefa SP.
Przy tym Popow przypomniał, że Konstytucja (cz. 5 art. 90) zakazuje prezydentowi podpisywać dekret o przedterminowym zawieszeniu pełnomocnictw Rady Najwyższej "pół roku przed prezydenckimi wyborami". W tym samym czasie nie wykluczył możliwości obejścia tego ograniczenia:
"Jeśli deputowani chcą samodzielnie rozwiązać radę, niech przyjmują odpowiednią uchwałę. Opierając się na tych schematach, o których opowiedzieli mi prawnicy parlamentarni, można tego dokonać" - podkreślił Popow.
Zastępca przewodniczącego SP zaznaczył, że ten schemat jest rozpatrywany tylko jako teoretyczny. "Obecnie nie omawiamy możliwości wznowienia działania starego dekretu. Nie tracimy nadziei, że parlament mimo wszystko popracuje przez parę miesięcy. Ale jeśli będzie inicjatywa parlamentu, to ... Zresztą, teraz jej nie ma, dlatego omawiać cokolwiek zbyt wcześnie" - powiedział Popow.
Jak pisze „Kommersant-Ukraina”, z kolei BJuT oświadczył o gotowości przeciwdziałania takim planom. Według słów jednego z prawników BJuT, deputowanego Walerija Pysarenki, w przypadku zapowiedzenia przedterminowych wyborów prezydent będzie musiał uzasadniać prawomocność takiego schematu w sądzie.
"Na każdego mądrego prawnika z Sekretariatu Prezydenta – a jest ich tam coraz mniej i mniej - znajdziemy nie jeden dziesiątek prawników. Uwierzcie, prawna ekwilibrystyka będzie udawać się prezydentowi coraz mniej i mniej. Żeby dowieść to, wystarczy przypomnieć jesień 2008 roku, kiedy to prezydent nie dobił się przeprowadzenia wyborów. Dokonać rozwiązania nie da się bez zgody wszystkich politycznych sił. I jeśli BJuT nie wyrazi swojej zgody, to rozwiązania nie będzie " - podsumował „bjutowiec”.
Jak informowano wcześniej, 24 września, deputowani z frakcji PR znów zablokowali trybunę i prezydium parlamentu przed początkiem plenarnych obrad, nalegając na głosowaniu za projektami ustaw o podniesieniu standardów społecznych kartkami, a nie rękami. Podczas rady rozjemczej spiker Rady Najwyższej wyraził przekonanie, że w parlamencie jest dosyć głosów dla przyjęcia projektów ustawy o podniesieniu standardów społecznych, ale on nie rozumie, dlaczego deputowani z frakcji Partii Regionów rezygnują z głosowania rękami. "Nie pozwolimy, aby nam dyktowano, czy mamy podnosić ręce czy nogi” – powiedział z kolei Janukowycz.