Na Lwowszczyźnie ustalą pomnik, poświęcony zamordowanym przez polskich szowinistów Ukraińcom
"28 lutego między wsiami Żarkiw i Huta Pieniacka Ogólnoukraiński Związek "Swoboda" odsłoni symboliczny pomnik, poświęcony pamięci Ukraińców, zamordowanych przez polskich szowinistów w latach1943-44" - zawiadomił 25 lutego podczas konferencji prasowej zastępca przewodniczącego OZ "Swoboda" do spraw pamięci narodowej, radny Lwowskiej Rady Obwodowej Oleg Pańkewycz.
Według słów Olega Pańkewycza, takie uroczystości trzeba było przeprowadzić już dawno, przecież w 2009 roku kończy się 65 lat od czasu tych tragicznych wydarzeń. Poza tym, w tym dniu OZ "Swoboda" uszanuje pamięć mieszkańców wsi Huta Pieniacka, którzy zginęli z rąk niemieckich okupantów 65 lat temu. Radny akcentował, że znaki pamiątkowe, poświęcone zamordowanym Ukraińcom dziś trzeba stawiać na Ukrainie i za jej granicami, w pierwszej kolejności, na etnicznych i byłych ukraińskich ziemiach.
"Niestety, dziś w tym kierunku ukraińskie państwo robi niezwykle mało. Na tle bezczynności ukraińskiej władzy obserwujemy bardzo aktywną działalność naszych sąsiadów, bardzo często ta działalność jest agresywna i antyukraińska. W 2003 roku uszanowano wydarzenia na Wołyniu. Wtedy polska strona zrobiła aktywną próbę zmusić Ukrainę do przeproszenia za to, co odbywało się na Wołyniu w 1943 roku. Właśnie wówczas w 2003 roku po raz pierwszy został odsłonięty pomnik w Hucie Pieniackiej. Odsłoniły go ówczesne władze miejscowe. Nie mamy oficjalnych dokumentów o tym, jak to się odbywało, nie wiemy, kto to finansował. Jednak w 2004 roku ten pomnik został zdemontowany, i na jego miejscu ustalono inny - z drogiego materiału. Jego odsłonięcie prowadziło się już z udziałem polskiej strony. Właśnie wtedy Konsul Generalny Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie Wiesław Osuchowski podał polską nieprawdziwą wersję, że Hutę Pieniacką spalili ukraińscy nacjonaliści burżuazyjni: dywizja "Galicja", wojacy UPA. Jednak tego okazało się za mało dla niego i Konsul dodał: "A także inna ukraińska ludność". To było pierwsze oficjalne oskarżenie Ukrainy" - zaznaczył Oleg Pańkewycz.
On zawiadomił, że dziś są dowody, opinie mieszkańców, licznych świadków tych wydarzeń i dokumenty, które wskazują na całkiem inny tok wydarzeń - pokojowych mieszkańców Huty Pieniackiej wyniszczyły niemieckie wojska karalne. Czyli to była karalna akcja, do której pretekstem stało się morderstwo niemieckich żołnierzy przez Polaków z udziałem partyzantów radzieckich.
"Swobodowiec" stwierdza, że ta wersja powtórzyła się też w latach 2006-2007, kiedy to do Ukrainy z wizytą przyjeżdżał Konsul Generalny Polski. "Huta Pieniacka była pierwszą jaskółką. Po niej taka polityka Polski się kontynuowała: 5 lipca 2008 roku koło Tarnopola odsłonięto jeszcze cztery podobne pomniki, w szczególności, we wsiach Ihrowycia, Płotycza, Mała Berezowycia i Łozowa. Zarówno jak i w wypadku Huty Pieniackej, ustalaniu pomników tutaj towarzyszyło poważne naruszenie ukraińskiego ustawodawstwa: nie było żadnych podań o ustalanie pomników do miejscowego samorządu, pozwoleń, nie zatwierdzono projektowej dokumentacji. Polska prasa po wizytach polskich urzędników na Ukrainie robiła swoją sprawę, rozdmuchiwała wśród polskiego społeczeństwa ten temat. Napisy na pomnikach w obwodzie tarnopolskim i w Hucie Pieniackiej są identyczne. Polacy rozumieją, kto to zrobił. Już nie muszą łamać sobie głowy, naukowcy nie zamierzają szukać dowodów, przeprowadzać obrad żadnych sądowych. Dla polskiej strony wszystko jest jasne - to zrobili Ukraińcy. Ale żadnych podstaw do takiej opinii nie ma" - opowiedział Oleg Pańkewycz.
Według słów Olega Pańkewycza, on dysponuje informacją, że w latach 2009-2010 na terytorium Zachodniej Ukrainy planuje się ustalanie najmniej 20 takich pomników, w szczególności na Bukowinie, Rówieńszczyźnie, Wołyniu, Lwowszczyźnie, Tarnopolszczyźnie, Przykarpaciu.