Na Wołyniu pochowały 15-letniego chłopca, który umarł na lekcji wychowania fizycznego
13 października piętnastoletni uczeń Łuckiego technicznego kolegium umarł na lekcji wychowania fizycznego podczas rozgrzewki. Śmierć chłopca Andrija Sałamachy była natychmiastowa, medycy nie zdążyli uratować chłopca.
Jak zawiadomił korespondent ZAXID.NET, nauczyciel wychowania fizycznego razem z kuratorem grupy przed przyjazdem pogotowia okazali chłopcowi pierwszą pomoc medyczną - sztuczne oddychanie i zewnętrzny masaż serca. Jednak, kiedy przyjechał wóz pogotowia ratunkowego, młody mieszkaniec Łucka już nie oddychał, mimo że lekarze jeszcze w ciągu czterdziestu minut walczyli o życie chłopca.
Przyczyną śmierci chłopca na lekcji wychowania fizycznego mogły być chroniczne choroby. Andrij Sałamachy miał defekt wątroby i zakłócenia w pracy zastawki serca. Jednak nawet z taką diagnozą uczeń technologicznego kolegium uczęszczał na lekcje wychowania fizycznego.
Kierownictwo zakładu edukacyjnego uważa śmierć nastolatka za nieszczęsny wypadek. W rodzinie chłopiec był jedynakiem.
Jest to już trzeci podobny wypadek za ostatni miesiąc. 1 października na lekcji wychowania fizycznego umarła 12-letnia dziewczynka w obwodzie czerniowieckim, wcześniej - chłopiec w Zaporożu.
Według danych medyków, mieli oni problemy z sercem.