Nacjonaliści w Kijowie potłukli witryny sklepów, które dyskryminowały ukraińskojęzycznych pracowników. Wideo
Nacjonaliści w Kijowie potłukli witryny w dwóch stołecznych sklepach, których kierownictwo odmówiło zatrudnienia ukraińskojęzycznym dziewczynom.
W sklepach, które dyskryminowały ukraińskojęzyczne dziewczyny, rozbito okna - informuje TSN, powołując się na stronę internetową „Braterstwa”.
Według informacji ze strony internetowej "Braterstwa", odpowiedzialność za akcję wzięła na siebie "Młodzieżowa Referentura OUN". Dyrektorzy tych instytucji postawili przed kandydatkami do pracy warunek koniecznego użycia tylko języka rosyjskiego.
Przypomnimy, na początku stycznia 2011 roku w Kijowie wyłącznie z powodu używania języka ukraińskiego nie zatrudniono Ukrainki Ołeny Woronowej. Dziewczynie powiedziano, że powinna ona przejść na rosyjski, jeśli rzeczywiście zamierza pracować w tym zakładzie. W szczególności, kierowniczka sklepu zdziwiła się, po co jej "ten język".
Dodała także, że właściciel kawiarni - Armeńczyk z pochodzenia – jest przyzwyczajony rozmawiać w języku rosyjskim, a więc ukraińskojęzycznej kelnerki nie zrozumie i "nie wytrzyma".
Poszukując pracy w Kijowie spotkała się z dyskryminacją językową Dina Antoszczenko. Dziewczyna opowiada, że, starając się o stanowisko managera biura, jeszcze podczas rozmowy kwalifikacyjnej usłyszała, że potrzebna jest osoba, która rozmawia tylko po rosyjsku. Taka sytuacja powtarzała się kilka razy. Dina opisuje najbardziej jaskrawy przypadek: "Przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną do sklepu dziecięcej odzieży "Lapin House", który sprzedaje dość znane marki odzieży, i przedstawicielka tego sklepu powiedziała mi, abym natychmiast przeszła na rosyjski, jeśli chcę, żeby oni ze mną współpracowali, ponieważ do ich sklepu przychodzą bardzo ważni klienci".
Ukraińskojęzycznej Julię Skorodom odmówili w pracy, ponieważ „kierownictwo firmy pochodzi z Doniecka, i przedstawicielstwo w Kijowie musi rozmawiać w języku, który zgadza się ze standardami firmy".