Nie ma prowokatorów i nie ma starć, - mer Lwowa o 22 czerwcu
Starć we Lwowie w Dniu Pamięci 22 czerwca udało się uniknąć, ponieważ tego razu w mieście nie było prowokatorów i lwowianie mieli możliwość spokojnie uczcić zmarłych podczas wojny. O tym podczas transmisji 5 Kanału oświadczył Prezydent miasta Lwowa Andrij Sadowy.
"Nie ma prowokatorów i nie ma starć. Dziś lwowianie mieli możliwość spokojnie pomodlić się i uczcić tych, którzy zostali niewinnie zamordowani" - oświadczył mer Lwowa.
Andrij Sadowy jest przekonany, że prowokatorzy, którzy spowodowali starcia we Lwowie w Dniu Zwycięstwa 9 maja, nastraszyli się powtórzenia tych wydarzeń.
"Myślę, że to lęk tych osób, które robiły prowokacje 9 maja. Oni zrozumieli, że takiego więcej nikt im nie przebaczy. Lwów to pokojowe miasto, to miasto modlitwy, to największe ukraińskojęzyczne miasto świata, a więc zależy mi na tym, żebyśmy pokazywali przykład. I dziś społeczność była jedyna - i wszystkie społeczne organizacje miasta, politycy, partie polityczne, dziś wszyscy byli razem. Nie było wpływu od zewnątrz - i nie było problemów" - uważa mer Lwowa.
Andrij Sadowy zaznaczył, że 22 czerwca porządek publiczny we Lwowie został zabezpieczony na należnym poziomie, oraz że dzisiaj nie ma już wątpliwości - wydarzenia 9 maja były sprowokowane i z tego skorzystali wrogowie Ukrainy.
"Dziś już jest jasne, że prowokacje we Lwowie były planowane, i z tych prowokacji skutecznie skorzystali nasi wrogowie zagranicą, którzy pokazywali Ukrainę w bardzo złej tonacji. Podkreślam - nie Lwów, a Ukrainę, a więc przegrała Ukraina. Cieszy mnie fakt, że władze państwa to zrozumiały i dziś mamy spokój" - akcentował prezydent miasta Lwowa Andrij Sadowy.