Politolog: Biden przyjechał, aby ucieszyć Ukrainę po wizycie Obamy w Moskwie
"Wizyta Wiceprezydenta USA Josepha Bidena jest skierowana na to, żeby ucieszyć swoich protegowanych czy proamerykańską elitę na Ukrainie i w Gruzji i zademonstrować, że w związku z wizytą prezydenta USA w Moskwie ich nikt nie zostawi na pastwę losu" - powiedział 21 lipca w rozmowie z ZAXID.ET politolog Mychajło Pohrebyński.
On dodał, że, gdyby to była wizyta Bidena na Ukrainie i w Niemczech, świadczyłaby o tym, że Ukraina jest przedmiotem światowej polityki: "A wizyta na Ukrainie i w Gruzji demonstruje, że Stany chcą ucieszyć elity - nie rzuciliśmy was. Ponieważ kwestia integracji w NATO teraz nie jest tak ostra i nikt nas tam nie będzie wciskać".
Politolog również odnotował, że ta wizyta nie jest związana z przyszłymi prezydenckimi wyborami na Ukrainie, a raczej z rewizją stosunków z Moskwą. "Nie ma nic dziwnego w tym, że on spotka się z przyszłymi kandydatami na stanowisko prezydenta. Gdyby do nas przyjechał Putin, on też spotkałby się z przyszłym kandydatem. Rzecz jasna, będą wspirać swojego kandydata. Ale to nie będzie takie otwarte, jak 2004 roku. Mamy trzech mniej więcej proamerykańskich kandydatów. Juszczenko to absolutnie proamerykański kandydat, Tymoszenko - można powiedzieć, że ona jest i proamerykańskim, i prorosyjskim kandydatem, Jaceniuk jest proamerykański. I o Janukowyczu nie da się powiedzieć, że jest absolutnie nieproamerykański, należy przypomnieć, czyj kapitał go wspiera" - powiedział politolog.