Ukraina nie poparła Rosji w ocenie białoruskich wyborów
Waszyngton ogłosił, że nie uznaje wyników wyborów prezydenta Białorusi. Bruksela wstrzymała się od takich rezolutnych oświadczeń, jednak potępiła działania białoruskich władz. Pozycje Ukrainy i Unii Europejskiej są jednakowe. Kijów w tej sprawie wystąpił przeciwko opinii Moskwy, która nie zobaczyła naruszeń podczas niedawnych wydarzeń.
21 grudnia pomocnik sekretarza stanu USA Philip Crowley wystąpił przed dziennikarzami z ostrą krytyką wobec działań oficjalnej Białorusi przy neutralizacji ulicznego protestu w nocy na poniedziałek po prezydenckich wyborach. "USA stanowczo potępiają działania białoruskiego rządu" - oświadczył Philip Crowley.
Pisze o tym gazeta Kommersant-Ukraina.
"Ograniczony postęp w polityce nie umożliwił organizacji uczciwych wyborów i przejrzystego liczenia głosów" - wyjaśnił pomocnik sekretarza stanu. Według jego słów, USA nie uznają wyników wyborów na Białorusi.
Europejczycy poparli Waszyngton. Przedstawiciel rządu Niemiec Steffen Seibert oświadczył, że "zbliżenie z Unią europejską, do którego dąży Białoruś, odsunięto się na nieokreślony czas". Polityk powtórzył wymagania wobec białoruskiej władzy: natychmiastowe zwolnienie z aresztu opozycyjnych polityków i dziennikarzy. Analogiczną opinię wyraziła Francja. Przedstawiciel UE do spraw polityki zewnętrznej Catherine Ashton wystąpiła z mniej kategorycznym, jednak dosyć surowym oświadczeniem, w którym stanowczo potępiła "pobicie i areszt kilku liderów opozycji", oraz nazwała działania Mińska karygodnymi.
Pozycje Zachodu i Rosji są kontrastowe. Prezydent FR Dmitrij Miedwiediew jeszcze w poniedziałek oświadczył, że "wybory to wewnętrzna sprawa Białorusi", a rosyjskie MSZ zaznaczyło, że nie widzi powodów dla nieuznawania ich wyników.
Pozycja Ukrainy jest identyczna z europejską i nie zgadza się z rosyjską. "Nasze zaniepokojenie budzi niewspółmierne użycie siły przeciw uczestnikom akcji protestu i dziennikarzy, starcia przedstawicieli opozycji z siłami milicji i areszt niektórych kandydatów" - oświadczył dyrektor departamentu polityki informacyjnej MSZ Ukrainy Oleg Wołoszyn. Co więcej, Kijów nie wykluczył możliwości uznania wyborów za niedemokratyczne. Oleg Wołoszyn zaznaczył, że ocena Kijowa w tej sprawie "będzie bazować się na wnioskach Biura OBWE ds. instytucji demokratycznych i praw człowieka oraz Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE". Struktury OBWE już wystąpiły z krytyczną oceną procesu wyborczego.