Kartaginę należy zniszczyć?
Niebawem drewniane schody w starych domach całkowicie spróchnieją. Zamiast nich będą żelbetonowe konstrukcje, na tle których napisy typu "Marysia + Michał" będą podobne do malowideł Matejki.
Mister Prosser absolutnie nie był wielkim żołnierzem, lecz tylko nerwowym, zawsze zaniepokojonym pracownikiem Urzędu Miejskiego. Szczególnie się denerwował, kiedy coś mu się w pracy nie udawało.
Dzisiaj problem wyglądał następująco: on miał za zadanie skończyć budynek Artura Denta do końca dnia. Wyglądało na to, że właśnie to mu się nie uda.
- Proszę wstać, mister Dent, - powiedział on. - W żadnym razie nie ma Pan najmniejszych szans. Przecież nie będzie Pan cały czas leżeć pod naszą spycharką?! - On bezskutecznie spróbował zabłysnąć oczami".
Douglas Adams, Przewodnik po galaktyce
Nasz Lwów wydaje się być starym dziadkiem, którego należy wypędzić z jego mieszkania, aby sprzedać za duże pieniądze „elitarną nieruchomość".
Lwów nie należy do korporacyjnego stylu „ukraińskich socjalistów". Humanistyczna impotencja osób zwanych „nouveaux riches" niszczy nasze miasto niczym słoń rujnuje sklep z porcelaną. Budynek, symbolizujący zniewagę do dawnego miasta zamienił sobą tło dla pomnika Mickiewicza. Gwoźdź, wbity w serce Lwowa, nadal widnieje tam, szokując gości miasta.
Bruk nie należy do transportowego stylu miasta. Rajcy nie znaleźli nic lepszego, niż położyć betonowe płyty, na których spod kolei tramwajowych widnieją kawałki gumy. Czyżby nie można podjąć uzasadnionych pod względem estetycznym decyzji? Czy jest tak dlatego, żeby z Łyczakowskiej można było szybciej zjechać i aby marszrutka/samochód mniej się trzęsły?
Okna nie należą do współczesnych komunalnych „układów". Pamiętam, jak byłem szokowany, kiedy zobaczyłem współczesne fotografie średniowiecznego Damaszku: pośród rozkosznego zdobnictwa i fresk na ścianie budynku wlepiono plastikowe okno. Czy przeżyją ostatnie lwowskie secesyjne okna europejskie ceny gazu?
Czy zastanawiamy się nad tym, że wiele miast, na przykład, na Donbasie, mają po 2-3 budynki tamtej epoki - wszystko, co pozostało, zjadły wojny świtowe i radziecki niesmak? Czyżby Lwów tak samo zjadły wojny - energetyczne, turystyczne, komunalne, biznesowe czy polityczne? A może będziemy uważać albumy fotograficzne naszych pradziadków za barachło, które marnie nagromadziło się w naszych szafach - czas oddać je na makulaturę, czyżby nie? Skąpość i niesmak wymazuje ludziom pamięć.
Za 100 lat Lwów początku XX wieku będzie tym, czym jest dla nas teraz, na przykład, sobór dominikański (jest on starszy od modernistycznego Lwowa o tych samych ponad 100 lat). Tam można nakręcać filmy, na przykład, o Konowalcu czy Banachu - na tle budynków z oknami plastikowymi i drzwiami z blachy z „zakodowanymi zamkami" zamiast kutych bram, gdzie wszystkie wolne miejsca zalepiono nowymi budynkami na kształt budynków epoki Chruszczowa typu „jak najwyżej i jak najtaniej zbudować, aby drożej sprzedać", pomiędzy którymi gigantyczny parking.
Niebawem drewniane klatki schodowe w starych budynkach całkowicie spróchnieją. Cóż, najprawdopodobniej czeka na nie los okien: na śmietnik. Zamiast nich - konstrukcje z żelbetonu, na których tle napisy na ścianach „Marysia + Michał" autorstwa nastolatków, będą uważane za malowidła Matejki. Za rok lub dwa może nastąpić czas zniszczenia Podzamcza, unikatowego przedmieścia robotniczego: jego piętrowe budynki mogą zostać po prostu zniesione w celu budowy nowych „chruszczowek".
Widzę, jaki jest teraz Kijów - najpierw wyniszczyła go I wojna światowa, następnie - stalinowskie plany rekonstrukcyjne, jeszcze później - II wojna światowa, która „sprezentowała" nam totalitarny Chrzeszcatyk, a teraz - pragnienie szybko wzbogacających się osób zapchać to, co się do tego nie nadawało. Nasze miasto ciągle pozostaje z tyłu o kilka lat - i na razie nie jest późno do tego wrócić.
Istnieje 5 różnych „Lwowów" - Lwów średniowieczny ( do połowy XIX wieku), Lwów nowożytny (do 1939 roku), Lwów radziecki ( do 1991 roku), Lwów postradziecki (czas teraźniejszy), a także odrębny Lwów - miast domów rodzinnych (podmiejski). Każdy z tych „Lwowów" jest inny, i nie trzeba z nich czynić terytorium homogenizowane.
Lwowski budowlany boom, który rozpoczął się w mieście w końcu XX - na początku XXI wieku, może pozostawić nas bez dawnego Lwowa. Firmy budowlane nie chcą uważać na architekturę miasta? Powinniśmy zmusić ich to robić - mają to być otwarte konkursy i omówienie publiczne rekonstrukcji miasta. Część historyczna miasta ma być rozszerzona do strefy zabudowy, wykonanej do 1939 roku.
Architektoniczne gargamele, które są podobne do nagnojonych ran na twarzy Lwowa, mają być zniesiona albo ma być zmieniony ich plan. Nie mówię już o tym, że całkowicie nie ma architektonicznego dziedzictwa - na przykład, utwory znanego architekta Łewyńskiego, który połączył styl modernistyczny i elementy ukraińskiej tradycji ludowej w zachwycającym pięknie ukraińskiej secesji.
Bruk rozwala podwozie samochodu? Kto zwycięży - koło samochodu czy pamięć bruku? Tutaj mamy dwa wyjścia: precz z brukiem lub precz samochodami.
Tak naprawdę, problem polega na czymś innym. Wiedeńczycy nie mają problemów z korkami na Ringgasse. Tam kursuje tramwaj, z którego można przesiąść się na metro lub autobus. W mieście tak naprawdę można żyć bez samochodów. Otóż, jeżeli chcemy uratować miasto - trzeba radykalnie przeplanować jego system transportowy.
Według mnie, Lwów stał się zbyt duży, aby pozwalać starówce być rozwiązaniem komunikacyjnym. Lwów potrzebuje miejsc dla przesiadek z jednego środka komunikacyjnego na inny. Przy tym tramwaje i trolejbusy powinny obsługiwać centrum miasta - od Zamarstynowa i Podzamcza do parku „Żelazna woda" i górnej części parku stryjskiego. Na krajach tych stref mają być miejsca dla przesiadki na marszrutki, na których można byłoby dojechać do miejsc zamieszkania - na Sychów, Majoriwkę, Zboiska, Naukową, Skniłów, Rudno, Lisinice czy Brzuchowice.
Nasze tanie dziesięciolecie może doprowadzić do zniszczenia Lwowa. Właśnie dlatego nie mamy prawa sprzedać nasze bogactwo za mizerną cenę: nie jesteśmy na tyle bogaci, aby zmieniać naszą twarz na bezduszny „euroremont". Już od dawna trzeba było zacząć zbierać co najmniej bazę takich bram, zdobień i okien w mieście - aby, kiedy wreszcie minie budowlane szaleństwo, ci, dla których to nie jest obojętne, mogli zwrócić Lwowu Lwów. Ci, którzy pamiętają, jakie są mosiądzowe klamki w starych mieszkaniach, kiedy się je dotyka, albo jak gra światło na klatkach schodowych. Którzy chcą mieszać w mieście, a nie tylko w nim nocować. Ci, którzy pragną kochać Lwów, a nie z przymusu istnieć w nim.
„Mówi Vohen Prostetnik Dżelc z galaktycznej rady ds. planowania hiperprzestrzeni. Jak zapewne państwo wiecie, plany rozwoju rejonów peryferyjnych Galaktyki zawierzają w sobie budowę hiperprzestrzennej gałęzi ekspresowej, która będzie torować swoją ścieżkę przez państwa system słoneczny. Niestety, pańska planeta podlega likwidacji. Proces rujnowania zajmie mniej, niż 2 minuty według czasu ziemskiego. Dziękuję za uwagę".
Douglas Adams, Przewodnik po galaktyce
Tłumaczenie z języka ukraińskiego Iryny Duch