Nikifor: orędzie "głupca" do "normalnych"
Krynica to profesjonalne miasteczko. Miejscowe dzieciaki zawsze obrażali Nikifora. On był jedyną osobą w Krynicy, którą można było bezkarnie (co nawet zasługiwało na pochwałę) trącać i publicznie poniżać...
Lwów zna Nikifora w postaci pomnika w pobliżu Dominikanów z wytartym palcem i nosem. Turyści wierzą, że dotknięcie do niego przynosi szczęście. Przewodnikom są potrzebne mity. Ale jeśli ktoś się zainteresuje tym, jakie było życie Epifaniusza Drowniaka, koniecznie miałby się nauczyć od malarza bycia szczęśliwym. Do znanych osób najczęściej przyczepia się jakąś metkę: Nikifor - malarz-prymitywista. Do tego dodaje się krótka nota autobiograficzna: urodził się 21 maja (według innej wersji - 25 maja) 1895 roku w Krynicy na Łemkowszyźnie (obecnie uzdrowisko w południowo-wschodniej Polsce). Jeden z pięciu najbardziej utalentowanych na świecie twórców malarstwa naiwnego i tak dalej. Podobne informacje prawie nic nie mówią o realnym człowieku. Ale wiedzieć o tym - to duża zaleta.
Życie malarza ciężko jest nazwać słodkim. Jego bezradność, sieroctwo, żebractwo i otwarta bezczelna zniewaga otoczenia wywołują współczucie i jeszcze coś, czego nie da się pojąć. Nikifor nie potrafił wyjść z dzieciństwa, nie adaptował się w społeczeństwie. Odrzucony na margines, żyje we własnym światku, który jest niedostępny dla innych. Żeby zobaczyć coś więcej, trzeba być innym. Rutyna łamie skrzydła, potrzeba zarabiać pieniędzy rujnuje marzenia. Pozostają tylko wybrane, tacy sobie dziwaczne ludzie, żeby przypominać pozostałym o istnieniu wyższych wartości.
Na Nikifora w tym świecie nikt nie czekał. Był on nieślubnym synem głuchoniemej Eudokii Drowniak, która przysługiwała w domach i uzdrowiskach krynickich. Ojciec nadal jest nieznany. Według jednej z wersji był to malarz, który przyjeżdżał do uzdrowiska na odpoczynek. Właśnie Eudokia sprzątała jego mieszkanie.
Jedynym miejscem, w którym matka wraz z synem czuła się bezpiecznie była cerkiew. Może dzięki temu w jego obrazach tak często spotykane są cerkwie i święci.
W wieku siedmiu lat Nikifor pozostał okrągłym sierotą. Przechowywał się pomiędzy kuchnią, stajnią i podwórkiem. On mało obcował z dziećmi i staje się dziwnym człowiekiem i głupcem, który zasługuje na zniewagę. W szkole nie mógł się uczyć. Ze względu na wadę mówienie Epifaniusz był skazany na spowolniony rozwój umysłowy. Dopiero w latach 50. XX wieku lekarz-laryngolog ujawnił, że problem polega na tym, że język u Nikifora przyrósł do podniebienia. Zmienić to mogła tylko operacja chirurgiczna. Nie wiadomo tylko, czy szukał by wtedy Epifaniusz tak natarczywie sposobów wyrazić siebie przy pomocy farb i pędzla.
Krynica jest miasteczkiem prowincjonalnym. Miejscowi dzieci ciągle obrażali Nikifora. To się nie zakończyło nawet w dojrzałym wieku. Był on jedyną osobą w Krynicy, którą można było bezkarnie trącać , na którą można było tykać palcem i krzyczeć prosto w oblicze, że jest głuchy, niemy i głupi.
Interesująco, że asocjatywność malarza sprzyjała rozwojowi innego języka. Nie daremnie stary Platon kiedyś mówił, że malarstwo jest sposobem milczenia. Nikifor malował praktycznie wszędzie. Nawet po pięć-osiem płócien dziennie. Jego można było zobaczyć lub z walizą (jedyne, co pozostało po śmierci matki), w której malarz nosił pędzle, farby i swoje dzieła, albo bezpośrednie za rysowaniem. Dlatego nie dziwi, że dzisiaj w najróżniejszych kolekcjach świata można zobaczyć do czterdzieści tysięcy jego utworów.
Jedyne, co umiał robić Nikifor, to rysować. Kiedy prosił jałmużnę, to zawsze natychmiast proponował swoje obrazy. Tylko wtedy ich jeszcze nie doceniały. Turysta, odebrawszy w zamian za rzuconą żebrakowi monetę jakiś obraz, mógł wyrzucić go w najbliższym śmietniku. O Drowniaku mieszkańcy miasteczka mówili, że on przez całe dni nic nie robi, nawet normalnie nie prosi jałmużny, a tylko wymazuje arkusze papieru, rysując na nich budynki oraz figury. Przyjeżdżających zastrzegano, by nie kupowali od niego obrazów. Była w Krynicy jedna kobieta, która bardzo szkodowała Nikifora i czas od czasu wymieniała jego utwory na szklankę mleka z bułką. Ale dla niej te „obrazki" były zwykłym papierem, który był dobry dla rozpalana pieca. Epifaniusz w milczeniu na to patrzył.
Dopóki Nikifor nie otrzymał światowej sławy, w Krynicy jego obrazów nie doceniano. Wszyscy byli przekonani, że jeżeli był on wartościowy, to oni sami by to wszystko otworzyli. Sytuacja się radykalnie zmieniła, kiedy Nikifor stał się znanym. Po werdykcie „ekspertów". A przede wszystkim po wystawie, co odbyła się w roku 1959 w galerii Diny Vierny w Paryżu. Tak ono jest: prawie nikt nie uwierzy w talent innego, dopóki o tym nie będą mówić. Kryniczanie raptem zaczęli szczycić się Nikiforem. On nawet staje się wizytówką miasteczka uzdrowiskowego. Zaczyna się polsko-ukraińska wojna o niego. Obydwie strony szczegółowo badają jego pochodzenia i życiorys. Czego tylko kosztował dowodzenie tego, że Nikifor z Krynicy i Epifaniusz Drowniak - to jedna i ta sama osoba. Teraz on stał się trendem, który prestiżowo posiadać.
Nie od razu Nikifora uznano w kręgach akademickich. Jego twórczość była można powiedzieć ruchem przeciwko prądu: malarz, który bez wykształcenia artystycznego malował obrazy, warte takiej uwagi, postawił pod pytanie sens i potrzebę oficjalnego nauczania. Odpowiednio akademickie malarze nazywali go samoukiem, dyletantem i amatorem.
Koncylium psychiatrów krakowskich uznał Nikifora za umysłowo upośledzonego. Chociaż po specjalistycznym badaniu medycznym, przeprowadzonym przez Warszawski Instytut Higieny Psychicznej, werdykt lekarzy jednak był po stronie zdrowia psychicznego Epifaniusza.
Na ogół z życiem Nikifora związano jest wiele zagadek. Jedna z największych polega na tym, że Nikifor uznawał siebie za szczęśliwego. Przynajmniej tak uważają jego opiekunowie. Chociaż w filmie Krzysztofa Krauzego „Mój Nikifor" Epifaniusz wygląda ponurym, chorym i niezadowolonym. Interesująco, ze sława była dla niego całkiem obca. Nie znamy, czy on ją do końca uświadamiał. Malarzu były potrzebne nie tylko wystawy, które dla niego organizowano, ale przede wszystkim uwaga, ciepłe słowo, tylko nie obojętność... Także Epifaniusz był bardzo wybredny w dobrze ubiorów. Kiedy on mógł sobie na to pozwolić, to wybierał najdroższe garniturze oraz kapelusze.
Nienormalność Nikifora władza jakąś tajemnicą. Jego często nazywają „głupcem dla normalnych", który tak i nie wydobył się z okresu dzieciństwa: on sam nie dał sobie rady, nim się zawsze opiekowali. I może ta dziecięca otwartość jego płócien zmuszają widza stać na miejscu, patrząc na nich...
Co chciał powiedzieć „głupiec" dla „normalnych"?
P.S. Niektóre ludzie nie stworzone dla tego świata. Ich otarcie pragną bez obiektywnych przyczyn zniszczyć. I pamiętniki im, chyba też... Po co u Nikifora skradziono obraz?
Zdjęcie ze strony https://www.gazeta.lviv.ua/
Tłumaczenie z ukraińskiego Ołeha Ducha