Putin nazwał oświadczenia Juszczenki "brednią"
Premier-minister Rosji Władimir Putin nazwał "brednią" sądy o tym, że za działaniami premier-minister Ukrainy Julii Tymoszenko stoi "ręka Moskwy". "To wygląda po prostu śmiesznie i komicznie. Na przykład, kiedy dowiedziałem się z mediów, że pani premier oskarżano omal nie o zatrucie Juszczenki - to po prostu jakieś panoptikum" - powiedział Władimir Putin 2 października na konferencji prasowej po negocjacjach z Julią Tymoszenko.
Jednak, jak akcentował rosyjski premier, "to byłoby śmieszne, gdyby nie było tak smutne" - podaje Ukraińska Prawda z powoływaniem się na Interfaks-Ukraina.
"Jest nam żal, że naszemu sąsiadowi, wielkiemu krajowi europejskiemu z wielomilionową ludnością, nie udaje się pokonać procesów, które nie pozwalają nam wybudować długoterminowych relacji gospodarczych” - powiedział Putin.
Uznał on, że podczas negocjacji z Tymoszenko po każdym omawianym temacie trzeba było "stawiać pytanie, co będzie za miesiąc, za dwa miesiące". "Jesteśmy zainteresowani, by to szybciej się skończył" - podkreślił rosyjski premier.
Putin zaznaczył, że "zaistniał ten sam wypadek, gdy rzeczowe partnerstwo może zostać zakładnikiem polityki". "Bardzo nie chcielibyśmy tego" - dodał on.
Według słów Władimira Putina, rosyjsko-ukraińskie stosunki międzypaństwowe "przeżywają nieprosty okres". "Mówię o tym z wielkim żalem” - dodał on.
Oprócz tego, Putin nie zgodził się z twierdzeniami dziennikarzy o tym, że Moskwa ostatnio demonstruje poparcie Tymoszenko.
Wówczas, na prośbę dziennikarzy wyrazić swoją opinię wobec sytuacji z samolotem ukraińskiej premier, na którym poleciał Prezydent Wiktor Juszczenko, Putin odpowiedział dowcipem: "Mazuryk jakiś skradł samolot".
Premier akcentował, że "jeżeli mówić poważnie, kogo Rosja popiera, a kogo nie popiera, to trzeba pamiętać, że Rosja będzie popierać ukraiński naród i mieć szacunek do jego wyboru, jakikolwiek by był".