Tymoszenko poszła na związek z Juszczenką na zlecenie Kremla?
Wpływowe zachodnie czasopisma uważają, że ogłoszona w parlamencie Ukrainy nowa koalicja "na trzech" nie jest ani prozachodnia, ani stabilna, lecz ma tymczasowy charakter i może nie odbyć się w praktyce. Komentatorzy nie wykluczają, że "w wyniku Rosja może skorzystać się z takiego stanu dla lobbingu swoich geopolitycznych interesów w danym regionie” - informuje Radio Swoboda.
Amerykańskie analityczne wydanie "Stratfor" wskazuje na to, że dla obecnego premiera Julii Tymoszenko, która zupełnie nie ma twardej pozycji w planie ideologicznym, osiągnięcie porozumienia z Moskwą jest gwarancją zdobycia władzy. Tymoszenko, zdaniem ekspertów z "Stratforu", chce mieć image polityka, który "prowadzi ostre negocjacje z Rosją i osiąga sukcesów". Czasopismo nie wyklucza, że negocjacje BJuT z Partią Regionów nie zaowocowały koalicją nie tylko przez nieustępliwość Wiktora Janukowycza, lecz także z powodu ingerencji Kremla, który, według źródeł "Stratforu", "poprosił (a może rozkazał) Tymoszenko tymczasem zaczekać i zgodzić się na jeszcze jeden związek z Juszczenką w parlamencie". W Moskwie, jak pisze amerykańskie pismo, spodziewają się, że taka koalicja umożliwi wzmacnianie prorosyjskiej polityki Ukrainy w warunkach zbliżenia się prezydenckich wyborów w 2010 roku. - Kreml - jak akcentuje "Stratfor" - zdaje sobie sprawę, że zostało mu czasu dla włączenia Ukrainy do strefy rosyjskiego wpływu tylko do końca następnego roku, ponieważ USA do tego czasu, bardzo prawdopodobnie, znów skupią uwagę i zasoby na Eurazji".
A rosyjskie rządowe czasopismo Rosyjska Gazeta nazywa nową koalicję "ślubem spod poły" i stwierdza, że "na Ukrainie jest spiker, ale nie ma koalicji", bo, jakby, "nową koalicję na razie nie uznał ani Prezydent Wiktor Juszczenko, ani Partia Regionów". Rosyjska Gazeta również informuje, "że jeśli odrzucić uczyniony przez deputowanych BJuT piarowy hałas, to okaże się, że koalicji nie ma: w sumie wszystkie trzy frakcje mają 248 głosów. Ale jeśli zabrać trzy dziesiątki deputowanych od frakcji NULS, zorientowanych na Wiktora Juszczenkę, którzy m.in. nie głosowali za Łytwynem, to nie może być mowy o żadnej koalicji. Na ten arytmetyczny fakt wskazali też „regionałowie” - zaznacza moskiewskie czasopismo.