W Rosji Kościół zmienia się na muzeum, - Mykoła Muratow
Jego mieszkanie w Moskwie pod koniec lat 80-ch ubiegłego stulecia stało się swoistą siedzibą Komitetu obrony Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Rosyjski dysydent, prawnik Mykoła Muratow brał aktywny udział w legalizacji Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, bronił go, wytaczając powództwa w sądzie o znieważanie honoru i godności grekokatolików przeciwko wydaniom, które pisały o awanturach unitów i mordach księży w Galicji.
Oprócz tego, Muratow zajmował się, do czego osobiście się przyznaje, PR-em UKGK, odkrywając zachodnim mediom prawdę o tych wydarzeniach, które miały miejsce w Galicji. O swojej wizji współczesnego Kościoła Greckokatolickiego on opowiedział w wywiadzie dla ZAXID.NET.
- Pan, jako członek Ukraińskiej Grupy Helsińskiej, był jednym z tych, którzy pomagali w legalizacji UKGK, mianowicie, pod względem prawnym, oraz w obcowaniu z zachodnimi środkami masowego przekazu. Jak teraz, po upływie ok. dwudziestu lat, może Pan ocenić stanowisko Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego? Czy po jego legalizacji on potrafił wykorzystać tę możliwość dla swego rozszerzenia i wzmocnienia?
- Dostrzegam to, że Kościół aktywnie się rozbudowuje, że wielu księży, których znałem jeszcze w okresie podziemia UKGK, teraz zostało biskupami. Oprócz tego, odczuwam, że wpływ UKGK na naród teraz jest bardziej znaczący, niżeli wpływ Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego na życie codzienne w Rosji. Tam tego wpływu nie widzę. Rosyjski Kościół Prawosławny w żaden sposób nie ocenia wydarzeń, które mają miejsce w kraju, on po prostu milczy.
Nie bardzo mi się podoba kontakt pomiędzy grekokatolikami a prawosławnymi; moim zdaniem, tak być nie powinno. Księża mają być prawdziwymi i dobrymi pasterzami, a nie zajmować się politykowaniem. A ludzie sami wybiorą, do jakiego wyznania należą.
- Czy istnieje teraz w Rosji konflikt pomiędzy Ukraińskim Kościołem Greckokatolickim a Rosyjskim Kościołem Prawosławnym?
- W Rosji aktywnym życiem religijnym nie żyję, dlatego nie mogę jednoznacznie nic stwierdzać. Ale chcę powiedzieć, iż rosyjscy prawosławni uważają, że na ich kanonicznym terytorium nikogo nie powinno być, oprócz nich. Oni odbierają swój Kościół jako jedyny niepodległy. Ale nie maja w tym racji. Przecież istnieją, i oni o tym wiedzą, parafie Kościoła Prawosławnego, podlegającego Patriarchatowi Moskiewskiego także na Ukrainie, na całym świecie, i ich nikt tam nie prześladuje. Dlaczego wtedy spokojnie sobie nie współistnieć? Przecież robimy jedną wspólną sprawę. Ale, wiecie państwo, kiedyś jeszcze Gleb Jakunin dokumentalnie potwierdził, że Rosyjski Kościół Prawosławny w dużej mierze składa się z agentów KGB. Być może jeszcze do dziś ten Kościół się nie zmienił i nie wyznał swoich grzechów.
Ogólnie rzecz biorąc, jednakowo szanuję wszystkie wyznania. Wcześniej byłem prawosławny, później przeszedłem do Kościoła rzymskokatolickiego, a teraz jestem wiernym Kościoła greckokatolickiego, bo jest on dla mnie najbliższy. Rosyjski Kościół Prawosławny nie podoba mi się dlatego, że jest zbyt bierny. A jeszcze dlatego, że współpracuje z władzą państwową.
- Jeśli mówimy o Ukrainie, tutaj niektóre Kościoły nie tyle współpracują z władzą, ile aktywnie wtrącają się w politykę. Chodzi, między innymi, o Ukraiński Kościół Prawosławny (Patriarchatu Moskiewskiego). Jak odbieracie państwo to, że Kościół pozwala sobie na wyrażenie własnych politycznych sympatii i nawet na agitację wyborców?
- Osobiście ja uważam, że Kościół powinien oceniać wszystkie ważne pod względem społecznym wydarzenia. Rozmawiać o tym, co niepokoi ludzi. Przy czym, ich opinia powinna brzmieć nie tylko na poziomie parafii, ale także na wyższych szczeblach. Natomiast proszę popatrzeć, co się dzieje teraz. W Rosji działa mechanizm odziedziczenia monarchii - był prezydent, i zamiast wyborów on mianował swego następcę... Jakoś nie układa się to wszystko w logiczne ramy. Tutaj Kościół miałby powiedzieć, że tak być nie powinno, że należy przestrzegać ustawy. Nie wiem, jak miałoby to być realizowane pod względem technicznym i praktycznym, ale opinia Kościoła w takich przypadkach miałaby być znacząca. Natomiast mamy całkowite zero, całkowity brak zainteresowania. A to graniczy z przekształceniem Kościoła na muzeum.
- Dlaczego w takim razie Kościół milczy?
- Wydaje mi się, iż chodzi o jakieś osobiste motywy naszych hierarchów, do tego oni się boją. Jednoznacznie wytłumaczyć przyczynę się nie da, ale, moim zdaniem, tak postępować nie należy. Przecież były kiedyś w Rosji przykłady, kiedy duchowieństwo wykrywało władze. Iwana Groźnego, na przykład.
- Powiedział Pan, że przeszedł z Kościoła prawosławnego do greckokatolickiego, ponieważ prawosławie jest o wiele bardziej bierne, a Kościół greckokatolicki bardziej otwarty, bardziej europejski. Czy ta tendencja jest zachowywana, czy UKGK się modernizuje wraz z całym społeczeństwem, adaptuje się do współczesnego życia?
- Tak, w porównaniu do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego on jest współczesny, otwarty i aktywny. Prawosławie nie odpowiada mi ze względu na swój bierny charakter. Dlatego najpierw przeszedłem do Kościoła rzymskokatolickiego, a kiedy się dowiedziałem, że istnieje Kościół, który łączy katolicyzm i wschodni obrządek, zdecydowałem się zostać jego wiernym, a także pomagać temu Kościołowi siebie utwierdzać. Ogólnie mówiąc, ja jako Europejczyk, uważam, iż lepiej byłoby, gdyby Ruś przyjęła katolicyzm, wtedy sytuacja byłaby łatwiejsza.
Tłumaczenie z języka ukraińskiego Iryny Duch