Zima we Lwowie
Zimno, śnieg i piłka nożna tylko w telewizji. Zima, i do wiecznych lwowskich problemów - czy będzie gaz, woda, ogrzewanie, nowy trener "Karpat", śnieg na Trościanie, nowe wybory, EURO 2012 i lodowisko na Rynku? Zima we Lwowie to coś nadzwyczajnego. Piękna, jak bajka, a częściej to coś nawet gorszego od późnej jesieni.
Z deszczami, tumanem, początkiem sezonu grzewczego, debilnym parlamentem i kryzysem światowym. Monotonnie pada czy to deszcz, czy to śnieg, i przechodni podnoszą nogi, aby nie spaść w jamę. Rozryte ulice i drogi. Otwarte niebo, kałuże, mokre gazety i balony na drzewach. Zamiast liścia.
Zima. Czas na picie grzanego porteru i słuchanie jazzu. Jeśli w domu ciepło i są pieniądze na porter. I nie trzeba iść na ulicę szukać i myśleć. Wszystko w porządku. Pieniądze nigdzie się nie podzieją, w każdym bądź razie bank je w najbliższym czasie nie zwróci. One są wasze, a więc, ich. Ale bank jutro nie zniknie, miejmy nadzieję. Bez paniki. Inflacji nie ma, to znaczy, olbrzymiej, hiperinflacji. I nie trzeba zaczynać dzień z pytania „gdzie znaleźć prace?"; wychodząc z domu, nie trzeba śledzić oczami kurs dolara w kantorach, nie trzeba myśleć o wzroście cen. To nie jest zima 1998, lecz zima 2008. Masowe zwolnienie personelu, likwidacja biur, dookoła uliczny handel, zimno, zamurowane granice na Zachód...
Ona potrafi być piękna, zima we Lwowie, szczególnie - w centrum, szczególnie - kiedy śnieg nie jest jeszcze zadeptany, i gdzieś poniosło wszystkich wariatów z alei. Zaprowadzić turystów na Wysoki Zamek i nawet nic nie mówić. Widok miasta z góry jest tak niesamowity, że słowa są zbędne. Obrysy kościołów, dawnych dzielnic, nowych budynków, nijakich samochodów, tępej reklamy, wszystko jest sprawiedliwe. Czarno-białe zdjęcie zimowego miasta. Potem pomału zejść w dół. Choinkę przed Operą jeszcze nie postawili, pijanych nie widać. Wszystko zamarzło, a małe uliczki, podwórka, bramy dawnego miasta zadziwiają czystością i brakiem zwykłego zapachu stajni. Jak ładnie, kiedy w mieście zapada zmrok. Wszystkie iluminacje na drzewach, budynkach. Witryny sklepów. Wieczór, przedświąteczny humor. Karnawał świąt Bożego Narodzenia, choinka, znów grzany porter i lodowisko na Rynku. I taka pewność jutrzejszego dnia, że chce się uwierzyć, ze wszystko to prawda... A nie wynik spożycia dużej ilości grzanego piwa.
Bo śnieg zadepczą albo, co gorsze, on zacznie topnieć, i wtedy wreszcie zauważacie, jakie mamy krzywe drogi, i że na ulicach chodzą bezpańskie psy, a w dawnych dzielnicach na głowę spadają balkony i sople lodowe; i, co najgorsze, nie wiadomo dlaczego nie sprzątają śnieg, szczególnie na chodnikach, i włóczymy się w jakiejś mieszance śniegu, piasku i bagna. Wszystko tak pozostanie. Wiele samochodów, zagazowane ulice, a wasze podeszwy nie są przystosowane do takiego spaceru i na mokrym, zasypanym piaskiem asfalcie pozostawiają wasze ślady. A dookoła przechodzą ludzie, tacy smutni, niby na nich spadła ściana beznadziei, zmęczenia i biedy. Spadła i przydusiła.
Jedna radość - dzieci. To wy bacie się, kiedy ciągniecie sanki po wybrudzonym samochodami i tysiącami nóg chodniku, tak, że śniegu już nie widać, a na was na tym samym chodniku nasuwa się samochód. Drogę rozbili, teraz niszczą chodnik. Ci, za kierownicą, oni się strasznie śpieszą. Ich nerwy tez mają kres.
Nawet latem lwowskie drogi są nie najlepsze, a zimą - to samo piekło. Obwodnica przepełniona, jak ulica w godziny szczytu. Gródecka - to jeden duży korek. A wszystkie drogi w centrum? Ślisko, ciemno, multum samochodów, a dookoła zdenerwowani ludzie. Szczególnie pasażerowie „marszrutek" i ich kierowcy. Szczególnie sprzedawcy: na ulicy, targu, ci, którzy przez cały dzień stoją na mrozie. Szczególnie, gdy ludzie podchodzą, próbują, przymierzają i nic nie kupują. Drogo. Dla wszystkich drogo. Żadnego handlu. Same tylko wydatki na alkohol i jedzenie.
A tak naprawdę, jedna pociecha - dzieci. Zawsze są w dobrym humorze, jak na wakacjach. Szczególnie, kiedy rzeczywiście są na wakacjach, i ich przywieźli na wycieczkę, do cyrku lub teatru. Zima - to prezenty od św. Mikołaja, zima - to wypoczynek, to Nowy Rok, bardzo długie wakacje, wertep i kolędy...
Każdy we Lwowie będzie mieć swoją zimę. Jak i Lwów zimowy - dla każdego swój.
Zdjęcie ze strony https://www.blogpost.com/
Tłumaczenie z języka ukraińskiego Iryna Duch